Cała opozycja bezlitośnie
krytykuje rząd PO/PSL za bezczynne przyglądanie się emigracji
młodych w wieku 25-35 lat, tych nie wykształconych, ale szczególnie
tych z wykształceniem zawodowym i wyższym, tych znających języki,
w poszukiwaniu lepszych warunków życia i pracy.
Młodzi, dobrze wyedukowani Polacy,
są mile widziani w rozwiniętych krajach, w których brakuje
ambitnych, łatwo integrujących się ludzi i których obecność nie
spowoduje zagrożeń konfliktami na tle religijnym, czy terroryzmem.
To ważny aspekt. Warto wiedzieć, że
niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere, ocenił
liczbę dodatkowych funkcjonariuszy policji, których potrzebuje
zatrudnić od zaraz, tylko do śledzenia kilkuset islamistów z
paszportami niemieckimi, powracających z terrorystycznych szkoleń w
Syrii i Iraku - na 20.000 osób !
Z Polakami nie mają Niemcy żadnych
takich problemów.
PO jest stale atakowana za bezczynność,
bo nasi emigranci zubażają znacznie nasz rodzimy rynek pracy. Dla
bardziej zrównoważonej oceny problemu emigracji z Polski, trzeba
jednak zdać sobie sprawę, że Polska żyła przez dziesiątki lat
za żelazną kurtyną, a możliwość swobodnej emigracji za pracą,
to praktycznie ostatnie 10 lat.
Brain drain, czyli
drenaż mózgów, jako zjawisko, istnieje od starożytności, a
stosunkowo niedawno, bo w latach 70-tych ub. wieku spędzał sen z
oczu Anglikom, którzy skarżyli się na brain drain z UK do
USA. Tak, z Anglii do Stanów !
A więc bez paniki. Wkrótce i powoli
rozpoczną się powroty, oczywiście tylko pewnej części. Reszta,
która zaaklimatyzuje się, pośle swoje dzieci do miejscowych szkół,
poczuje wiatr w żagle, rozwinie swoje skrzydła w Anglii, Francji,
czy Niemczech, i pozostanie tam.
Braki na rynku pracy będziemy
stopniowo musieli uzupełniać, w miarę potrzeb, np. z Ukrainy. Może
w przyszłości także z Indii, może z Chin.
Migracje ludności to zjawisko
normalne. I trzeba będzie się z tym w bardzo homogenicznej
Polsce stopniowo oswajać.
Emigracja z Polski będzie maleć
zależnie od wzrostu tempa tworzenia nowych krajowych miejsc pracy, a
to zależy od koniunktury światowej i polityki naszego rządu. Na to
drugie, na szczęście, mamy wpływ. I to musi stanowić absolutny
priorytet w realizacji wizji przyszłej Polski, dla każdego
prezydenta i każdego rządu.
Refleksja: istotne jest, aby
napływający do nas imigranci, nie pochodzili z krajów islamskich,
gdyż jak widać po innych krajach EU, stanowią oni źródło
niekończących się problemów i konfliktów, z którymi nasi
sąsiedzi zachodni (i północni) nie zdołali sobie poradzić przez
dziesięciolecia.
Za cenę tzw. humanitarnego podejścia
do uchodźców, zafundowali sobie stopniową utratę tożsamości
narodowej, kulturowej i religijnej.
A w konsekwencji, wzrastające
zagrożenie terroryzmem w postaci powracających ze „szkoleń
zagranicznych” dżihadystów, którzy wracają, by zagrzewać
swoich współbraci do kolejnych wyjazdów edukacyjnych do państwa
islamskiego.
Celem nadrzędnym tej coraz
intensywniejszej „turystyki” jest rozsadzenie od wewnątrz
europejskich państw, dawnych miłosiernych gospodarzy, którzy z
otwartymi ramionami witali biednych uchodźców przez całe
dziesięciolecia.
Ich aktualnym celem nadrzędnym jest
ustanowienie kalifatu, po trupach chrześcijan, którzy tę Europę
zbudowali.
FAKT: Nic tak mocno nie dzieli ludzi, jak
religie, i w dziejach ludzkości, nic nie spowodowało (i nie
powoduje) tylu ofiar śmiertelnych, co konflikty na ich tle.
W obecnych
czasach powyższe zdanie winno stanowić podstawę myślową do
odmawiania zezwoleń na pobyt w naszym kraju uchodźców z państw
islamskich.
To twarda
konieczność naszych czasów i wszelkie „miłosierne rozmemłanie”,
litość dla „pokrzywdzonych muzułmanów” itp. nie może
zdominować chłodnego i racjonalnego myślenia.
Myślenia o tym,
że:
- w samym tylko bieżącym roku przybyło do Unii ponad 153.000 osób
- jest to ponad 140 % więcej niż w roku 2014
- szacunkowo, czeka już na wypłynięcie do UE kolejne 2.000.000 osób
- natomiast, ONZ szacuje liczbę potencjalnych emigrantów do Europy, pochodzących z tzw. obszarów objętych konfliktami na tle etnicznym i religijnym – na ok. 60 milionów !
Część z nich
stoi przed groźbą utraty życia, ale ogromna większość chce po
prostu otrzymać pracę, opiekę zdrowotną, bezpłatną naukę
nowego języka, meczety, mieszkania, wykształcenie, zapewnienia
lepszej przyszłości swoim dzieciom i możliwość zrobienia
kariery. To normalne dla człowieka, ale czy Europejczycy nie mają
podobnych, a nie rozwiązanych, problemów ??
Obecne masowe przyjmowanie kolejnych
fal imigrantów nasuwa porównanie do Układu z Schengen. Ekspresowe, a
nieuchwalone, de facto, Schengen dla przypływających wyznawców
Islamu.
- Czy chodzi o to aby „rozcieńczyć” chrześcijańskie wartości Europejczyków ?
- Czy Europa nie ma własnych poważnych problemów ekonomicznych, bezrobocia, obszarów nędzy i ubóstwa i bieżących konfliktów powstałych w wyniku forsowanej od dawna głupiej i nieskutecznej polityki „multikulti” ?
- Czy chcemy organizować i płacić za dodatkowe siły policyjne do śledzenia napływających zakamuflowanych dżihadystów ?
- Czy Polska chce bezmyślnie dołączyć do grona państw europejskich, które oczekują na kolejne i nieuchronne zamachy samobójcze organizowane przez własnych brodatych obywateli ?
- Czy naprawdę chcemy importować poważne problemy etniczno-religijne ? Własnych już nie mamy ??
- Czy, jako gościnni gospodarze, w duchu miłości chrześcijańskiej, otworzymy szeroko ramiona przed wyznawcami totalnie obcej nam religii, zgodnie z którą w ich ojczyznach odbywają się codziennie „zabiegi” obrzezania dziewcząt, kamienowania i odrąbywania głów maczetami ??
Zainteresowanym gorąco polecam lekturę wydanej w zeszłym roku w Niemczech świetnej książki autora Hamed Abdel-Samada - Der islamische Faschismus.
Półżartem (chociaż to
śmiertelnie poważny temat) można powiedzieć, że musimy, my
Europejczycy, a szczególnie my potomkowie króla Jana Sobieskiego z
pod Wiednia, odeprzeć pełzającą ku nam inwazję mahometan, którą
los funduje obecnie Europie, chyba w odwecie za nasze niegdysiejsze
krwawe Wyprawy Krzyżowe...
___________________________________________Przeczytaj na ten sam temat: http://as-kronika.blogspot.com/2010/04/w-warszawie-ogoszono-ze-powstaje-nowy.html