mawiał o Polakach: „Naród
wspaniały, tylko ludzie kurwy”. To proste,
lapidarne sformułowanie przychodzi mi często do głowy. A
szczególnie w obliczu, jak się okazuje, stałego już tematu
medialnego, czyli katastrofy smoleńskiej. Chyba już wszystko na ten
temat napisano i powiedziano po obu stronach barykady. Jednak
porównując obie strony, na pewno wyróżniającą się osobowością
jest pan poseł Antoni M. Trzeba mu to bez złośliwości oddać, że
ma najwięcej energii, inicjatywy i pomysłowości. Tego wszystkiego,
czego brak stronie rządowej, która po opublikowaniu Raportu Millera
osiadła na laurach i wykazuje kompletną bierność.
Po stronie rządowej dominuje chyba
nie do końca uzasadniona wiara, że gdy przyjdzie czas wyborów,
Polacy i tak w końcu zagłosują na PO-PSL, no bo jakżeby inaczej.
Poza aktywną propagandą PISu i ich
stopniowo coraz liczniejszymi grupami poparcia, elektorat jest
rozczarowany także wieloma potknięciami rządu w innych, niż
Smoleńsk, obszarach. Ale Smoleńsk wciąż odgrywa ważną rolę w
postrzeganiu Tuska & Co. Co prawda tezy posła Antoniego M.
odbiegają od racjonalnego myślenia i twardych dowodów, ale
„wspaniały naród” w braku poważnej kontrargumentacji coraz
bardziej jest zagubiony i poirytowany, co widać w sondażach.
Widać też jak na dłoni, że wielu
ludziom nie wystarczy ośmieszanie wierzących w zamach, trzeba im
wszystko na bieżąco starannie tłumaczyć. Teorie
spiskowe mają długie życie, właśnie dlatego, że bazują na
wierze, a ta jest z natury rzeczy nieweryfikowalna.
Jeżeli Tuskowi brakuje „jaj”, a to
niestety czasami widać, niech zatrudni odpowiednich doradców. Niech
bierze przykład z Hofmana czy Brudzińskiego. Oni potrafią
„przegadać” nawet Olejnik i mają dużo silniejsze osobowości
niż np. sympatyczny skądinąd Halicki.
Polityka, tak jak biznes, wymaga „jaj”,
agresywności, inicjatywy wyprzedzającej konkurenta i refleksu.
Strategii i taktyki. A co najważniejsze – skuteczności.
PIS imponuje mi, ponieważ w sprawie
katastrofy smoleńskiej, ustami swoich liderów przekonująco i
konsekwentnie, przy każdej nadarzającej się okazji argumentuje, że
2 X 2 = 5. A to jest dużo ambitniejsze zadanie, niż nudne i
bezbarwne powtarzanie PO, że przecież to 4. Szczególnie Polakom,
którzy zaczadzeni religijnie, wolą wierzyć, niż rozumieć.
Przecież to drugie jest o niebo trudniejsze.
Ludzie łatwo wyczuwają arogancję i
pewność siebie Tuska i kolegów, a nonszalancja władzy zawsze z
czasem obraca się przeciwko niej. Nawet za policyjnych rządów
komuny, po nonszalanckim wprowadzaniu w życie kolejnych podwyżek
cen, następowały protesty, strajki i w ich następstwie zmiany w KC
i BP. I wielu pewnych siebie towarzyszy traciło posady, na rzecz i
ku uciesze partyjnych „kolegów”.
Z drugiej strony, pan poseł Antoni M.,
zamiast pokazywać na konferencji prasowej egzemplarz „Raportu
Smoleńskiego”, powinien wydać własny „Mein Kampf”, czyli
książkowy opis swojej ofiarnej walki o „prawdę”, książki
ilustrowanej schematami przedstawiającymi różne przyczyny
katastrofy, zachowując chronologię ich odkrywania przez kierowaną
przez siebie komisję. Oczywiście, żeby iść z postępem, również
jako e-book. Trzeba by też umożliwić czytelnikom internetowe
update-owanie, w miarę odkrywania kolejnych, a dotychczas cynicznie
skrywanych, przyczyn katastrofy, które z pewnością ujawni w
przyszłości komisja.