W takim razie mamy dowód na to, że
nadzieja jest matką głupich.
Przez wiele miesięcy nasi politycy
czerpali swoją pewność siebie z przekonania, że gdyby Putin się
poważył zaatakować państwa bałtyckie z Polską na czele, NATO
zareaguje błyskawicznie i z całą siłą. Obama dodatkowo umocnił
nas w tej wierze w czerwcu b.r. w swoim pamiętnym przemówieniu na
placu Zamkowym w Warszawie.
Siła NATO w Europie to przede
wszystkim Niemcy (nasz tradycyjny przyjaciel...) - Bundeswehra i
Luftwaffe. Od Niemców kupujemy słynne Leopardy 2 i nie tylko.
Czyli nasza braterska współpraca z
silnym sojusznikiem trwa. Silnym ? Ostatnia inspekcja sił zbrojnych
sojusznika wykazała, że sojusznik, w ramach oszczędności
(pieniądz zaoszczędzony, to pieniądz zarobiony), przykutwił był
na modernizacji, a nawet na remontach posiadanego sprzętu i
uzbrojenia. W rezultacie, w zależności od rodzaju broni, sprawnych
jest od 30 do 55 %: samolotów transportowych (te jeszcze latające
remontuje się wymontowując części z tych już zezłomowanych),
czy myśliwcach wielozadaniowych, czy czołgach.
Samoloty transportowe Transall mają
na karku ok. 50 lat. Powinny się wkrótce rozpocząć opóźnione
znacznie dostawy nowych, Airbusów A400M, ale póki co żadnego
jeszcze wojsko nie odebrało, spierają się decydenci nadal o rodzaj
i koszt wyposażenia.
W Bundestagu pani minister obrony –
Ursula von der Leyen - odbiera cięgi: opozycja wnioskuje o to,
aby miła szczupła 55 letnia blondynka zamiast poświęcać swój
czas na liczne PR-owskie sesje zdjęciowe, zajęła się bardziej
sprawami obronności kraju i jego NATOwskim obowiązkom.
Rezolutna i pewna siebie pani minister
w ramach niezbędnego damage control zapowiedziała że obecny
stan Bundeswehry jest „przełomową fazą otwierającą nowe
możliwości”, a ciągłe naprawy psującego się sprzętu to
jedynie „wąskie gardła”. Jak mówią prości ludzie: nie idzie
zrozumieć o co jej biega w tej wypowiedzi.
Pani Ursula, z wykształcenia lekarz,
matka siedmiorga dzieci, zreformowała swojego czasu świadczenia
rodzicielskie, co dało jej tytuł Matki Narodu. Od 2005 do 2009 była
ministrem emerytów, kobiet i młodzieży. Przyjaciółka pani
Kanclerz, która podobno chętnie by ją widziała jako przyszłego
Prezydenta Niemiec.
Pasuje idealnie do roli osoby
umacniającej wyjątkowo pacyfistyczny obraz tego bardzo zamożnego
kraju. Tak jak krańcowo agresywny był charakter Niemiec w
latach 30-tych ubiegłego wieku, tak obecnie Niemcy są krańcowo
uczuleni na branie udziału w jakichkolwiek akcjach zbrojnych na
świecie. Najchętniej przebraliby swoich wojskowych w cywilne
ubrania, żeby nikogo nie kłuć w oczy mundurami.
Rozumiem, że totalna klęska Niemiec w
obu wojnach światowych umocniła w elitach politycznych uczulenie na
wszelkie działania zbrojne z udziałem Bundeswehry.
Oglądając kanały telewizji
ogólnoniemieckiej (np. ZDF Info, Phoenix i szereg innych) trudno
znaleźć taki dzień, w którym nie wyświetlano by po kilka razy w
ciągu doby filmów dokumentalnych obrazujących klęski Wehrmachtu,
Luftwaffe, czy Kriegsmarine. Upokorzenia Niemców z rąk rzekomych
„podludzi” ze Wschodu. Zniszczenia substancji materialnej tego
kraju.
Wszystko to przedstawione bardzo
dokładnie i szczegółowo – po niemiecku. Ciekawe te filmy.
Widać w nich również
niezaprzeczalnie wielkie talenty organizacyjne i zdolności
techniczne Niemców – wyprzedzali w tym wtedy wszystkie liczące
się cywilizacyjnie państwa świata.
W związku z tym postanowili od 1945
roku przestawić swoje cele strategiczne na szybki rozwój
ekonomiczny, kropka. Obronę kraju przed Sowietami pozostawili w
głównej mierze Amerykanom, a po 90-tym roku wybrali oszczędzanie
na zbrojeniach i modernizacji armii, bo nastała era przyjaźni i
współpracy międzynarodowej, więc po co świetnie wyposażona
armia ?
Czyste wyrachowanie, bo z kolei w
dziedzinie eksportu nowoczesnej broni na świat, często do
rejonów ogarniętych przez lokalne wojny, sprzedaży broni obu
stronom konfliktów na raz, lub do państw rządzonych przez
autokratyczne reżimy – Niemcy (dla ścisłości – nie tylko oni)
nie mają żadnych skrupułów. Jeżeli nie wolno eksportować
bezpośrednio, to przez szereg pośredników. Jeżeli nie całościowo,
to w częściach. Sprzedaż tzw. wrażliwych technologii ? Nie ma
problemu. Moralne to, etyczne ? Nieważne, ważne żeby zatuszować
takie sprawy, gdy niespodziewanie zostaną wykryte i upublicznione.
Ciekawe jak szybko zareaguje rząd
niemiecki na obecnie ogłoszone wyniki inspekcji Bundeswehry. Jedno
jest pewne – odbudowanie siły i sprawności militarnej
sojuszniczych Niemiec musi potrwać latami, a jeszcze się nie
zaczęło.
Z kolei
NATO jako całość, nie będzie najprawdopodobniej w
stanie wywiązać się z gwarancji bezpieczeństwa udzielonych Polsce
i państwom bałtyckim na niedawnym szczycie Sojuszu w Walii -
napisał niemiecki tygodnik "Der Spiegel", powołując się
na koła wojskowe.
Wysocy rangą wojskowi amerykańscy wyrażają wątpliwości co do
możliwości wdrożenia przyjętego na szczycie NATO Planu Działań
na rzecz Gotowości (Readiness Action Plan), wskazując na
organizacyjne i finansowe trudności - czytamy w najnowszym wydaniu
"Spiegla".
To wszystko są bardzo dobre wiadomości dla Kremla. Lepszej
sytuacji polityczno-militarnej Putin nie mógłby sobie wymarzyć.
A co nam, Polakom, pozostaje ?
Ogólnie biorąc, aby nie popaść w defetyzm,
spójrzmy na
sytuację w Europie optymistycznie, ufnie i z nadzieją, tak jak
zamożny obywatel Niemiec, Belgii, czy Francji – w końcu Putin
to „ludzki” człowiek, wciąż jeszcze uprzejmie przesyła nam
gaz i na pewno jako człowiek wrażliwy i pokój miłujący,
pozytywnie zareaguje na nasze EUropejskie wysiłki negocjacyjne...
A poważna prawda jest taka, że w międzyczasie Putin
przeprowadził jedne z największych manewrów wojskowych, Wostok
2014, co wielu analityków traktuje jako przygotowania do wojny.
Może tak, może nie, ale patrząc od strony Kremla,
timing
na prewencyjną operację w naszym regionie byłby obecnie chyba
optymalny. Jeżeli „Dablju” Bush dokonał prewencyjnie agresji na
bardzo odległy i niezagrażający nikomu Irak na podstawie
sfabrykowanych danych CIA i pomijając kompletnie ONZ, to dlaczego
Putin nie miałby wykorzystać historycznej szansy na realizację
swego planu podboju kilku sąsiadujących państw ?
Dlaczego nie miałby stworzyć rozszerzonej własnej strefy
buforowej przed potencjalnym naporem ze strony NATO ?