Nikogo nie dziwi to, że pozostały
jeszcze czas przed wyborami, jest czasem poświęconym na wzmożoną
aktywność wszystkich sił politycznych. Główni kandydaci do
władzy, czyli PiS i PO kontynuują wzajemne obrzucanie się błotem
z jedną wyraźną różnicą: PO to teraz partia smutnych i
zestresowanych twarzy, a przedstawiciele PiSu i sojusznicy, to twarze
zrelaksowane i pewne siebie.
Nie jest też nienaturalne, że powoli
do zachowań medialnych tych ostatnich wdziera się triumfalizm i
pouczanie rywali. Jeszcze oficjalnie nie rządzą, ale już
najchętniej widzieliby dymisję rządu w całości, lub przynajmniej
wyhamowanie jego aktywności. Po długiej serii przegrywanych
wyborów, reprezentanci PiSu przebierają niecierpliwie nogami, aby
już, jak najszybciej, zdominować parlament i rząd.
Ta niecierpliwość przypomina mi
uroczystości pogrzebowe po śmierci JP2, gdy na licznych
transparentach członków polskich wycieczek widniało
hasło-wezwanie: Santo Subito !
Tak, jakby nie należało spokojnie
poczekać na przeprowadzenie niezbędnych procedur, poprzedzających
kanonizację.
W ogóle obecna scena polityczna
jest pełna wielkiej aktywności i nerwowych ruchów, których przez
lata Polacy nie widzieli. Jedni kreślą już konkretne plany
działania po wygranych przez siebie wyborach (PiS), inni z poważnymi
twarzami zapowiadają wielkie zmiany, których ich ludzie nie zdążą
już dokonać w okresie przedwyborczym (PO).
Jeszcze inni, tzw. umownie lewica, dąży
rozpaczliwie do zjednoczenia bardzo rozproszonych sił, gdyż w
przypadku niepomyślnego dla nich wyniku referendum w sprawie JOWów,
będzie w dużej mierze zmuszona do wizyt w „pośredniaku”, bo
Sejm należeć będzie do 2-3 głównych partii.
Myślę, że Kukiza czeka większy
sukces na scenie rockowej, niż w polityce. Jeszcze jest idolem
młodych gniewnych i sfrustrowanych, ale to za mało, aby odegrać
wiodącą rolę w krajowej polityce. Może próbować podczepić się
pod PiS, ale wtedy będzie tylko przystawką do obiadu Jarosława
Wielkiego.
I na tym tle pojawia się nowa polska
„gwiazda” krajobrazu politycznego – pan Stonoga Zbigniew.
Dżentelmen ten przykuwa uwagę polityków i mediów, gdyż poza
upublicznieniem dużej części podsłuchów – zapowiada następne,
podobno rewelacyjne nagrania. Te następne właśnie podsycają tylko
napięcie smakoszy dań znanej restauracji, którzy z pewnością
robią teraz intensywny rachunek sumienia.
Kiedy, z kim i co jadłem ? Jak zapłacono za potrawy i trunki ? O czym była
rozmowa, czy była ozdobiona licznymi wyrazami na k, p, ch itd. ?
Przywołuje to pamięć o dawnych
wyborach prezydenckich, ze słynną tajemniczą czarną teczką
Tymińskiego, zawierającą rzekome „kwity” obciążające
Wałęsę. Ot, taki żałosny folklor polski.
Platforma sprzed jeszcze kilku
miesięcy, zupełnie nie przypomina tej obecnej. Zapowiadał się
prawdopodobny podwójny triumf i dominacja sceny politycznej na
następne 5 i 4 lata.
Czy się stoi, czy się leży, trzecia
kadencja się należy.
Zbytnia pewność siebie i nonszalancja
zrodziła tym większą klęskę. Los zawsze w końcu karze
pyszałków. Obecne ADHD ustawodawcze Platformy, tym
mocniej pokazuje, czego nie zrobiono przez długie osiem lat
rządzenia. Nawet „ciemny lud” rozumie, że tzw. „warszawka”
wykonuje teraz rozpaczliwe ruchy, aby zachować dotychczasowe
standardy życiowe i wpływy.
Premier Kopacz stara się pokazać
społeczeństwu jako prawdziwy i dynamiczny lider (którym niestety
nie jest), ale nawet teraz widać, że nie ma również szczęścia
do ludzi.
Dzisiejszy wybór nowego rzecznika
rządu, Cezarego Tomczyka, człowieka mało znanego, to niekoniecznie
dobra decyzja, gdyż jest to ważna funkcja, wymagająca dużej
zręczności i doświadczenia politycznego, którego Tomczykowi brak,
a czasu na naukę do jesieni mało. Spełnia natomiast kryterium
młodego wieku, 31, które to kryterium premier Kopacz uznała za
niezbędne w ramach od niedawna obowiązującej w PO zasady: „zielone
światło dla młodych !”.
Poprzednia rzeczniczka, pani Sulik –
to klęska osobista pani premier.
Nowy „zasób ludzki” - prof. Zębala
zaczął od razu pechowo, przez aroganckie ostrzeżenie pielęgniarek.
Jeszcze nie zaczął rządzić resortem, a już on i premier musieli
się tłumaczyć, że nie o to chodziło, co powiedział.
Jeżeli zdamy sobie sprawę, że przez
8 lat rządzenia PO pozbyło się 15 ministrów, to widać jak na
dłoni, że mimo posiadania w swoich szeregach licznego grona ludzi
błyskotliwych, znanych, wykształconych i obytych w świecie, partia
ta nie ma właściwej polityki personalnej.
Wina Tuska ?
Tak, jego i od niedawna Kopacz.
Tusk, niby z jednej strony zręczny
wyjadacz polityczny, a wyznawał staroświeckie metody rządzenia
partią – nie dopuszczamy zdolnych i młodych, bo nas wygryzą, a
bardziej niezależnych wywalamy lub degradujemy.
Nowoczesny i dobry lider tak kieruje
polityką personalną, że gdyby np. zachorował, lub awansował, jak
Tusk, organizacja, którą dowodzi, funkcjonować będzie z nowym
silnym przywódcą bez wstrząsów i kryzysów dalej.
Tylko anachroniczny model przywódcy,
obarczonego poczuciem insecurity, każe strzec swojego
stanowiska jak twierdzy i nie przewiduje „wychowania” silnego
następcy, który zapewni, w razie czego, smooth transition of
power.
Obecne ruchy premier Kopacz, to too
little, too late, czyli że jest już raczej pozamiatane.
Na tym tle PiS wypada nieźle jako
partia. Osoby kontrowersyjne schowane, na wierzchu młodzi, a wokół
partie sojusznicze, których członkowie ścielą się jak dywan u
podnóża tronu Prezesa, licząc na łaskawość i dobre miejsca na
listach wyborczych, czyli w perspektywie wygranych wyborów - „przy
korycie”. Trudno odmówić Prezesowi talentu politycznego. Nie
trzeba go lubić, aby go doceniać.
Ma on teraz, po raz pierwszy, bardzo
ułatwione zadanie. Kampanię wyborczą robią mu kolejne, mniejsze
lub większe, wpadki PO. Jeżeli natomiast PO w tym krótkim okresie
przedwyborczym zanotuje jakieś sukcesy, to powstanie pytanie:
dlaczego dopiero groźba odsunięcia od władzy wymusza na tej
partii pozytywne dla społeczeństwa decyzje ?
Egzemplifikacja sytuacji typu „Catch
22” - cokolwiek zrobisz obróci się przeciw tobie.
Upraszczając – wniosek do
zapamiętania z całego powyższego tekstu jest jeden: nonszalancja
jest przyjaciółką klęski !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz