piątek, 22 maja 2015

Wybory, po drugiej debacie


Uff, koniec walki o Pałac Prezydencki.
Druga debata, poza kilkoma nowymi wątkami merytorycznymi, była powtórką z poprzedniej.
Jeżeli zaś chodzi o mowę ciała, to Komorowski zachowywał się podobnie jak w pierwszej: był opanowany, elegancki, zdecydowany i brzmiał prawdziwie. Jego oszczędnie dozowane gestykulacje nigdy nie były nerwowe.
Zarzucać mu merytoryczny oportunizm kampanijny oczywiście można, ale ten sam zarzut trzeba postawić i Dudzie.

Merytorycznie, Duda sprytnie unikał odpowiedzi, np. na pytanie o komentarz co do opinii prof. Pawłowicz o fladze unijnej (szmata), co do opinii prof. Szczerskiego (Polska powinna być republiką wyznaniową, biskupi do senatu itd.) i w paru innych sprawach, ale i Komorowski odpowiedział kilka razy tak, jak mu było wygodnie.

Co rzucało się w oczy, to zmiana postawy Dudy (wyraźny wpływ Jacka Kurskiego) na dużo agresywniejszą i napastliwą. Mnie to się nie podobało, bo przypominało mówcę – krzykacza wiecowego, który mówi głośno i bardzo szybko, aby zapamiętać głównie jego zdecydowanie i energię, a nie zauważać jego uników merytorycznych. Duda był tak pobudzony, że chwilami wydawało się, że jest na dopalaczu.
Aby podkreślić ważne, według niego, kwestie, odwracał głowę w kierunku kamery (to akurat dobry chwyt), aby sprawiać wrażenie, że mówi właśnie do ciebie.

Który z kandydatów mnie przekonał ? Chyba tak jak u większości Polaków, ta debata nie zmieniła mojego stosunku do obydwu panów.

Wybrałem już dawno, a pierwsza i druga debata potwierdziła mój wybór. Zaciskając lekko szczęki z powodu braku pełnej satysfakcji z dotychczasowej aktywności Prezydenta, zagłosuję zdecydowanie na niego.

Kandydat Duda nie wydaje mi się prawdziwy, ani niezależny. Jego obietnice są tak liczne i kosztowne, że niemożliwe do spełnienia i on to musi wiedzieć. W bezpardonowej walce o sukces wyborczy sfrustrowanej partii, a szczególnie Prezesa, jasne jest, że musiał obiecywać wszystko.
Jak mówił przy innej okazji w TOK FM kampanijny mentor Dudy, Jacek Kurski: „To lipa, ale jedziemy w to, bo ciemny lud uwierzy".

Wiele lat stałej PISowskiej propagandy antyrządowej, według której Polska, wbrew opiniom zachodnich ośrodków opiniotwórczych, kół finansowych i zachodnich mediów, jest na politycznym i gospodarczym dnie, dało wymierny rezultat w postaci rosnących słupków popularności konkurencji politycznej, szczególnie wśród młodych. Również wśród naiwnych, takich jak ci, którzy powierzyli swoje, często duże pieniądze oszustom typu Amber Gold, SKOKom i innym firmom, które bogacą się obiecując rodakom to, czego wiedzą, że nie będą w stanie spełnić.

W „ostatnim słowie” debaty Duda stwierdził, że będzie prezydentem dialogu.
Chyba ze swoim Prezesem. I jestem pewien, że Prezes go „ubogaci” swoimi ciekawymi pomysłami.

Aby na koniec uspokoić atmosferę przedwyborczą, wiersz Wojciecha Młynarskiego:

Nie jestem już żaden smarkacz,
Łeb mam pokryty siwizną.
Nie zagłosuję na Dudę
Bo zbyt cię kocham Ojczyzno!
Skąd wiem, że wybór niedobry?
Nie wierzę w zmianę oblicza
Nie chcę powrotu Ziobry,
I teczek Macierewicza.
Na Dudę nie oddam głosu!
Pamiętam, Jarka premierem,
I kpiny z demokracji
I koalicję z Lepperem.
Nie chcę mieć znów premiera
Co straszy Ruskiem i Żydem
Co ciągle dzieli Polaków
I może zaszczuć jak Blidę.
Za kłamstwa i pomówienia,
Prawdę, mgłą sztuczną okrytą
Za skłócanie rodaków
Za IV Rzeczpospolitą.
Za "Tusk ma krew na rękach",
A memu Bratu Chwała!
Za wrzaski nad trumnami
I nogę generała!
Za propagandę, która nie łączy, lecz dzieli.
Za żądania pomników z kieszeni obywateli!
Za marsze z pochodniami,
Jazdę "po trupach do celu",
Za negowanie wyborów
I PROFANACJĘ WAWELU!!!!
Dziś w duszy mej zakamarkach
Odkrywam decyzji sedno:
Nie chce powrotu PiS-u,
Bo nie jest mi wszystko jedno!




1 komentarz: