środa, 21 października 2015

Na kogo głosować ? Poradnik niezdecydowanego wyborcy


Prawie wszystko już wiemy kim „oni” są, już nudzimy się oglądając wciąż te same twarze w telewizyjnych wywiadach, powtarzające wciąż te same argumenty i bardzo atrakcyjne obietnice.
Do zrealizowania oczywiście w dłuższej perspektywie czasowej, jak mówią, czyli zabezpieczają sobie tyłki, że gdyby nie zrobili tego co obiecali w najbliższych 4 latach, to tylko dlatego, że z winy Tuska ich bilans otwarcia był bardzo niekorzystny i potrzebują dla siebie następnej kadencji.

Patrząc na nich czasami jest mi ich żal, że tak się poświęcają w kampanii, objeżdżając mozolnie cały kraj, aby zmobilizować jeszcze dodatkowo te 10% niezdecydowanych, którzy zapewnią im godną pracę na następne 4 lata.

Debata telewizyjna pań Szydło i Kopacz, dobrze zorganizowana i sprawnie poprowadzona, potwierdziła jedynie dotychczasowe wrażenie o obydwu kandydatkach na ew. szefowe przyszłego rządu.
Pomijając celowo argumentacje obu stron, która niczego nowego ani ciekawego nie zawierała, bo obie panie odpowiadały jak chciały i niekoniecznie na zadawane pytania, lepiej skupić się na tym co zawsze w debatach jest najważniejsze, bo pozostaje w pamięci odbiorcy jako tzw. ogólne wrażenie.
Otóż pani Szydło, według mnie, wypadła o wiele lepiej od konkurentki. Patrzyła w kamerę, czyli mówiła do widza, miała zrelaksowany wyraz twarzy, nieprzesadny uśmiech, gdy słuchała wypowiedzi pani Premier, a gdy sama mówiła, robiła to z dużą energią.
W kontraście do Ewy Kopacz, która, co prawda, lepiej argumentowała, była nieco bardziej merytoryczna, ale często patrzyła w różne strony, a słuchając Beaty Szydło, miała twarz bardzo poważną.
Innymi słowy, Szydło była o wiele bardziej „energetyczna”, i jej wyborcze hasło „Damy radę !” (patrz Obama: Yes, we can, Merkel: Wir schaffen das) jako przekaz, było podane widzom przekonująco. Bez względu na to, czy rzeczywiście dadzą radę. I czy to co dadzą radę zrobić, będzie tym, czego Polacy naprawdę oczekują.

Innymi słowy, debata polegała na recytacji z pamięci i tabletowych ściągawek, od dawna powtarzanych w kampanii zdań. Obie „gwiazdy” często odpowiadały na niezadane przez konkurentkę pytanie. Żaden temat nie został rozszerzony, czy pogłębiony. Niczego nowego się nie dowiedzieliśmy. Na takie debaty szkoda po prostu czasu. Są jak marny film sensacyjny, który oglądamy do końca w nadziei, że zaraz coś „pieprznie”, lecz zamiast tego pojawia się nagle napis „Koniec”.

Natomiast to co miało miejsce bezpośrednio po debacie, a co zostanie na długo w pamięci widzów, to zdecydowane zwycięstwo PiSu i porażka PO. PiS zorganizował mały wiec radości i entuzjazmu młodzieży z flagami, okrzykami poparcia i dobrym mobilizującym „speechem” Szydło, zaś pani Premier na korytarzu TV w obecności ochroniarzy i kilkunastu osób z PO zgasłym głosem i zmęczoną twarzą mówiła smętnie, że nie wie, czy zwyciężyła w debacie, czy nie.

Jakże to podobne było do debaty Duda – Komorowski. Wtedy też kandydat tryskał energią, a Prezydent emanował spokojem i wyważeniem. Aż za dużym spokojem.

Druga debata, pomyślana jako konfrontacja „wielkich” z „małymi” była dużo ciekawsza. Pomijając Korwina i Kukiza mizdrzących się do siebie w celu wyborczego przetrwania, reszta kandydatów w miarę spójnie przedstawiła swoje cele. Z tej grupy wyróżnił się pozytywnie Adrian Zandberg, (Razem), jedyny, który łączy w sobie świeżość, entuzjazm i jasny przekaz.

Nikt z wyborców nie może teraz narzekać, że nie ma w kim wybierać.
Nie ma argumentów dla absencji wyborczej.

I tak:

PiS
to znana od dawna partia i znani nam są jej przywódcy i ich poglądy na prawie wszystko. Są dobrze zorganizowani i zdyscyplinowani. Determinacja maksymalna. Zwycięstwo albo śmierć. Teraz albo nigdy. Bo pewnie nigdy bezpośredni przeciwnicy nie będą tak słabi.

Naiwnym Polakom w kampanii sprytny Prezes obiecał ustami swych ludzi wszystko co możliwe, a szczególnie wiele tego co niemożliwe. To akurat mądry chwyt, bo naiwnych są miliony, część z nich jest głęboko wierząca, w Niepokalaną Zawsze Dziewicę Królową Polski, moc Ducha Świętego, prawość pełnego miłości Ojca Rydzyka itp.


Uwierzą też w uczciwość i moc sprawczą Prezesa – on jeden zbawi ten naród.

Lider taki jak trzeba. Silny i autorytarny. Autorytarność można krytykować, ale w porównaniu z „rozmemłaniem” bezpośrednich konkurentów – jest skuteczna.
Czy mamy w Polsce na dzisiaj innego prawdziwego i skutecznego lidera ??
Żałuję, ale nie widzę.

Jarosławpolskęzbaw” wysunął kandydata na Prezydenta i kandydat zwyciężył. Wysunął kandydatkę na Premiera i protegowana nieźle sobie radzi, chociaż charyzmę ma niemal zerową.
Jest jak księżyc, odbijający światło słoneczne, promieniejące z Żoliborza.

Jeżeli, wyborco, chcesz dać mocnego kopa nieudolnej Platformie, za jej arogancję, samozadowolenie, bardzo częste potknięcia, nieudolności i drobne aferki ministrów-megalomanów – wybierz PiS.

Głosując na obecnie zdecydowanie najsilniejszą partię, trzeba będzie pogodzić się z tym, że tematy obyczajowe, religijne i narodowe będą dominowały w spektrum uwagi nowych decydentów.
Jest to nieuchronne, bo skład przywódców PiS jest stały, a poglądy wszystkim znane. Nie trzeba też się dziwić, że będą triumfowali, lekceważyli i tępili oponentów. Zemsta za dotychczasowe porażki będzie słodka.

Jeżeli, wyborco, jesteś wierzący, módl się, aby nie podejmowali w czasie swojej kadencji, decyzji, które zdystansują nas od Europy, politycznie i obyczajowo, bo traktują Polskę jak przedmurze prawdziwego chrześcijaństwa i opokę tzw. wartości, które definiują nieco inaczej, niż ponad połowa społeczeństwa i reszta Europy.
Módl się więc, czcigodny wyborco PiS, aby twoi zwycięzcy wybrańcy nie uzyskali, broń Panie Boże, większości konstytucyjnej umożliwiającej im dokonanie zmian w Ustawie Zasadniczej, które znajdują się w ich projekcie.
Jeżeli nawet kochasz PiS, pamiętaj, że wszelka władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie. A taka będzie jeżeli zapewnisz twojemu PiSowi przygniatającą przewagę.
Najkrócej: chcesz aby niepodzielnym władcą Polski był Jarosław Kaczyński ? Głosuj na niego, Macierewicza, Sasina, prof. Pawłowicz, Błaszczaka, Szydło, Naimskiego, Kempę, Wasserman, Ziobro itd.
Ja na nich nie zagłosuję.

PO
to partia, która w obecnym czasie i przy obecnych przywódcach, spełnia kryteria niezbędne aby określić ją mianem loosers. Widać to nawet po ich mowie ciała, gdy występują w telewizji.
Razem z przegranym eksPrezydentem mogą dzisiaj recytować:

Miałeś, chamie, złoty róg,
miałeś, chamie, czapkę z piór:
czapkę wicher niesie,
róg huka po lesie,
ostał ci się ino sznur,
ostał ci się ino sznur.

Biorąc pod uwagę poparcie jakie miała PO przez wiele lat i „własnego” Prezydenta w pałacu, trzeba było wielkiej głupoty i lenistwa, aby to poparcie przetracić.

Myślę, że tzw. afera taśmowa, z nagraniami ujawnianymi stopniowo, jak trucizna sączona po kropli, to największy gwóźdź do trumny tej partii. Nikt, nawet PiS, nie opisał tak krytycznie obrazu państwa, jak ci, którzy nim rządzili na co dzień.

Logiczne byłoby dla mnie, aby w tych ostatnich dniach przed wyborami, sprawcy podsłuchów podrzucili jeszcze kilka „nowych” nagrań, aby dobić konkurenta na finiszu.

Dla dopełnienia klęski, pech chciał, że jedyny lider tej partii dostał bardzo atrakcyjny angaż i wyjechał do Brukseli. Pozostawił partię w rozsypce i na do widzenia mianował Premierkę, która co prawda urząd objęła, ale nie stała się przez to mocnym liderem.
Prezes PiSu bije ją w tym na głowę.

Jej polityka personalna to pasmo porażek większych i mniejszych. Autorytet wśród swoich kolegów ma umiarkowany. Popierają ją dlatego, że jest póki co szefową ich partii i chcieliby załapać się na następną kadencję, ale wiedzą, że dla wszystkich miejsca w Sejmie i Senacie niestety nie wystarczy.

Platformie brak jasno zarysowanej wizji: Jakie są ich cele w długiej, średniej i krótkiej perspektywie czasowej ? Dokąd chcą poprowadzić Polaków ?

PO jak najszybciej potrzebuje lidera-wizjonera i sprawnego teamu realizatorów jego wizji, bo bez lidera, partia wygląda jak armia bez dobrego wodza – lokalni przywódcy rozgrywają swoje bitewki i walczą o swoje regionalne interesy. Taka nie powinna być partia władzy. I taka partia w obecnym wydaniu nią nie będzie.

Niezdecydowany wyborco ! Jeżeli uważasz jednak, że przywódcy PiSu są dla ciebie absolutnie nie do przyjęcia, jeżeli „Jarosławpolskęzbaw” powoduje u ciebie odruch wymiotny i wysypkę alergiczną, to znak, że musisz, nawet z gorączką jesiennej grypy, biec do Komisji Wyborczej i głosować na...
Na jakąś inną partię. Może PO ? I tak nie wygrają, ale przynajmniej dasz im szansę na przemyślenia i dokonanie stopniowej zmiany pokoleniowej, bo z obecnymi „przywódcami” nie mają już szans na większe zwycięstwa.
Z ich profilem liberalnym i proeuropejskim powinni jednak zachować mocną pozycję polityczną w polskiej parlamentarnej opozycji. Gdyby tak się stało, odnowiona PO mogłaby myśleć o sukcesie w przyszłości.

Zjednoczona Lewica

to ugrupowanie-zlepek wyborczy. I sukces osobisty Barbary Nowackiej. Z braku akceptowalnego przez szersze gremia przywódcy SLD czy Twojego Ruchu, wybrano młodą zaangażowaną w politykę działaczkę.
Wysuniętą na czas wyborów, bo Zjednoczona Lewica to zlepek ugrupowań, które marzą o zaistnieniu w nowym Sejmie. Barbara Nowacka to chwilowo kompromis dotychczas słabo powiązanych ze sobą: Leszka Millera i Janusza Palikota. Zresztą w obecnej kampanii BN sprawdza się znakomicie.
Co się stanie gdy ta lewicowa koalicja wyborcza przekroczy 8% próg wyborczy, jak podzieli między sobą trofea ? Zobaczymy.

Plan mocnego zaistnienia w polityce jest taki, że jak mówi sympatyczna pani Barbara „zjednoczona Lewica poprze PiS, jeżeli będzie (on) się wstawiał za ludźmi pracy”. Zobaczmy jak czułe jest na krzywdę ludzką serce pani Barbary po ew. sukcesie 25 października.

Osobiście nie polecam tej niby partii. Za plecami przystojnej pani BN stoją ci sami przywódcy od lat wielu, niektórzy z odznaczeniami jeszcze z PZPR, głowy posiwiałe, ale parcie na władzę wciąż żywe. No i wciąż powtarzają jak mantrę, że bez lewicy nie ma normalnego życia politycznego.
Gdyby tak było, to dlaczego SLD przez ostatnie lata rozpaczliwie walczy o przeżycie, a na czele stoi weteran walki o pokój i sprawiedliwość społeczną wg definicji partii komunistycznej.
Nawet w Niemczech Gregor Gysi odszedł właśnie z polityki, a Leszek Miller dalej trzyma lejce w garści... Nie za długo ? Sam Leszek mawiał wszakże, że najważniejsze jest to, jak mężczyzna kończy.

Kukiz

Kukiz to zjawisko unikalne. To on najbardziej zamieszał w naszej polityce w ostatnich latach. Umiejętnie wyczuł, że przede wszystkim młodzi Polacy postrzegają rządzących jako złodziei, kombinatorów i nieudaczników. Według niego hipotetyczna wygrana PO w obecnych wyborach, oznaczałoby danie jej sygnału, że w nowej kadencji „anything goes”, czyli kradniemy dalej, jesteśmy nie do zastąpienia, a gospodarczo i tak jakoś się wszystko ułoży bez specjalnego wysiłku.

Nie jest to do końca prawda, bo i kraj nasz jest gospodarczo na krzywej wznoszącej i zanotował istotny postęp w wielu dziedzinach. I przeszedł kryzys światowy suchą stopą.

Kukiz jest jednak liderem, prawdziwym ludowo-młodzieżowym liderem, który wzbudza emocje i chociaż jego wizje zmian są mało klarowne, chaotyczne i oparte na odczuciach bardziej, niż na spójnych kalkulacjach ekonomicznych, to sprawia wrażenie niesionego wizją poprawienia, jego zdaniem, rażących błędów obecnej administracji.

Aby odegrać istotną rolę w przyszłym Sejmie, od jakiegoś czasu nie atakuje PiSu, przewidując, że w przypadku gdy ta partia nie osiągnie odpowiedniej do samodzielnego rządzenia większości, złoży jej ofertę koalicyjną i powalczy o stanowiska w rządzie.
Uważam, że to sprytny plan przywódcy, który jeszcze nie tak dawno był znany wyłącznie ze śpiewania.

PSL

Jeżeli by nie weszło do parlamentu, to PiS przejmie elektorat chłopski, co nie powinno budzić zdziwienia. Kolesiostwo, nepotyzm i brak lojalności koalicyjnej nie przysporzyło zwolenników tej „odwiecznej” partii. Z kolei sami ludowcy byliby bardzo zdziwieni swoją ewentualną porażką wyborczą, gdyż dotychczas zawsze jakoś lądowali na czterech łapach.

Nowoczesna

Jako nowa partia w wyborach, ma tę niewątpliwą zaletę, że nie zweryfikowana politycznie, nie ma też na sumieniu żadnych grzechów. Ma młodego i fachowego gospodarczo przywódcę i absolutnie zasługuje na miejsca w Sejmie. Gdyby Nowoczesna nie weszła, to tak jakby trener piłkarski nie sprawdził zdolnego piłkarza, tylko trzymał go na ławce rezerwowych.

Razem

Adrian Zandberg to człowiek, na którego warto głosować. Jeżeli jesteś, wyborco, za zmianą pokoleniową w polskiej polityce, to jest facet, którego nie powinno się pominąć w wyborach do przyszłego Sejmu. Głosuj na niego, sprawdzisz wtedy przez 4 lata, czy dobre wrażenie, które zrobił podczas debaty, przełoży się na jego i jego ludzi działalność w parlamencie.

Korwin

Jest to partia „dla amatorów”. Amatorów silnych wrażeń. Jeżeli zależy ci, wyborco, na wątpliwej rozrywce podczas wystąpień sejmowych tego pana, oddaj na niego swój cenny głos. Warto ?

Zamiast podsumowania tego „Poradnika”, jedna prośba do ciebie: Idź i zagłosuj 25-go !
I zmobilizuj do tego również swoją żonę/męża, partnerkę/partnera, konkubinę/konkubenta, kochankę/kochanka, ich synów i córki, babcię i dziadka, a nawet znajomych.

To ważne wybory.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz