piątek, 11 marca 2016

Apres moi le deluge...


jak powiedziała Markiza de Pompadour, kochanka Ludwika XV.
Czyli, w bardzo dowolnym tłumaczeniu: „Guzik mnie obchodzi, co będzie po moim panowaniu”.
Tak chyba mawia Prezes (po polsku, bo nie zna języków zagranicznych), podejmując kolejne decyzje, realizowane za pośrednictwem swoich marionetek rządowych.
Decyzje, które w nieco ponad 3 miesiące zrobiły z Polski dziwny, nieobliczalny kraj, a z Polaków dziwnych masochistów, którzy zamiast kontynuować swój niezły jak na obecną Europę rozwój gospodarczy i stabilność wewnętrzną, zdecydowali biczować się, wybierając na swoich egzekutorów dziwnych ludzi z PiS, z głównym i najdziwniejszym ideologiem z Żoliborza.

Ideolog ten założył sobie, że cierpliwie czekając przez lata, osiągnie wreszcie swój życiowy cel: władzę (niemal) absolutną. Koszty ponoszone przez nasz skołatany przez historię naród, nie są dla niego ważne.
Utrata wiarygodności i prestiżu międzynarodowego, skuteczne podzielenie społeczeństwa na dwa bardzo wrogie obozy, wrzenie wewnątrz kraju, osłabienie pozycji przetargowej Polski vs. inne kraje, utrata pozytywnego wizerunku stabilnego i przewidywalnego państwa, obniżone ratingi gospodarcze – to wszystko dla szefa PiS nie ma znaczenia.

Po mnie choćby potop”.

Głębokie społeczne rozczarowanie rządami PO, mało ambitna wizja „ciepłej wody w kranie” przez kolejną kadencję, dało Jarosławowi K. większość parlamentarną, która stała się trampoliną dla niego i jego podwładnych, kolesiów i przydupasów. To właśnie otoczenie Jarosława K. stanowi obecnie betonowy mur obronny przed „zakusami” i „machinacjami” wrogiej opozycji. Broniąc wszystkich decyzji Prezesa, bronią swojej egzystencji i posad swoich i kolesiów. Zrzucili wszystkie swoje maski przedwyborcze – oni walczą teraz o swój byt i dobrobyt. Przynajmniej na 4 lata.

Jak za komuny, tak i teraz, powstała już rzesza fanatycznych „wyznawców” kultu Prezesa i jego zmarłego brata. Zjawisko znane starszemu pokoleniu Polaków jako „kult jednostki”.
Kto dołącza do tego wazeliniarskiego szeregu pochlebców, czuje przypływ mocy i pewności siebie, promieniującej od rządzącej klasy.

"Teraz mnie nie ruszą, bo za mną stoi partia".

To co razi nawet najmniej interesujących się polityką, czyli wymiany wszystkich dotychczasowych ludzi na swoich, przekroczyło wszelkie wyobrażenia.
Wymienia się wszystkich; od sprzątaczek i dyrektorów najlepszych stadnin koni, do urzędników państwowych, szefów spółek skarbu państwa i szefów telewizji. Wracają na czołowe stanowiska najgorsze kreatury z czasów 2005-2007.
Ich profil moralny, fachowość i kwalifikacje zawodowe ? Proszę nie zadawać głupich pytań.

Tak jak kiedyś nikt nie przewidział upadku komuny, tak i nikt przed wyborami nie wyobrażał sobie zakresu „dobrych zmian”. Społeczeństwo nie zdawało sobie sprawy, że wybierając ludzi Prezesa, wybierają grabarzy demokracji i cyniczny zamordyzm.
Naiwność Polaka-szaraka, ale i zawodowych krajowych komentatorów politycznych nie zna granic. Nawet po zmiażdżeniu TK, pogardliwych wypowiedziach czynowników reżymowych, na temat braku wiedzy senatorów amerykańskich, w tym McCaina, oraz raportu Komisji Weneckiej, słychać komentarze w rodzaju: Zobaczymy jak ostatecznie odniesie się do tego Premier, czy Prezydent. Może się Wysoka Osoba zreflektuje, zaznaczy swoją odrębność i wykaże chociaż cień niezależności.

Gaszących takie nadzieje nazywa się czasami panikarzami, nie wierzącymi, że Premier czy Prezydent może się tak daleko posunąć, aby popierać bezkrytycznie i całkowicie kolejne szaleńcze pomysły Prezesa.
Widzę jednak, z przykrością, że nad całą Polską ukazuje się już od pewnego czasu, Jego mała zaciśnięta drżąca pięść, ze środkowym palcem, skierowanym wyraźnie do góry...
Jak by chciał w ten subtelny sposób zasygnalizować coś Europie i Światu.

Dotychczasowe posunięcia prezesowych kukiełek przypominają jako żywo czasy komuny. Tak bardzo, że aż dziw bierze, że dzieje się to w 2016 roku. A nie w latach 60tych, czy 70tych.
Za tow. Gomułki stosunek do Niemiec był podobnie nieufny i krytyczny jak obecnie Prezesa. Tak jak Gomułka bratał się z przywódcami partii komunistycznych Zachodu, których celem był demontaż ich demokratycznych ojczyzn, tak PiS należy do grupy państw dążących de facto do demontażu Unii. Jednocześnie werbalnie popierając ją (!)
Pokaż mi swoich sojuszników, a powiem ci kim jesteś.

Zrozumiałe jest więc, że krytyka międzynarodowa polskiego rządu, wyrażana przez polityków i instytucje Unijne, Komisję Wenecką oraz przez polityków USA, powoduje jedynie pogardliwość i wściekłość Prezesa i jego ludzi. Kto śmie krytykować Jarosława, dąży skrycie do skolonizowania Polski.
Wszyscy ludzie w Polsce i za granicą, według niego, dzielą się na popierających go, czyli mądrych i przyjaznych Polsce patriotów-katolików, oraz szumowinę ludzką niższego sortu, czyli tych, którzy go krytykują.
Ci krytykujący to: ludzie zbłąkani, komuniści, złodzieje, sprzedawczycy, byli ubecy, esbecy, zomowcy, ukryta opcja niemiecka, międzynarodowa finansjera, Żydzi, ale i Rosjanie.

I tak jak za komuny, w przypadku demonstracji protestacyjnych, np. KODu, padają pytania: Komu to służy, kto za tym stoi i jakie ośrodki to finansują.
Odpowiedziami na te pytania zajmie się szczegółowo, szybko konsolidowany, potężny aparat inwigilacyjno-, śledczo-, dochodzeniowo-, prokuratorsko-sądowniczy z mega-ministrem Ziobrą na czele.

Czy jesteśmy już państwem policyjnym ?
Jeszcze nie, ale „technicznie” już takim się staniemy wkrótce.

I aktualne stało się dzisiaj – niestety - stare powiedzenie Wałęsy: „Nie o take Polske walczyłem”.


3 komentarze:

  1. To co piszesz w swoim wpisie, to wszystko prawda, bardzo przykra prawda dla nas Polaków. Daleka jestem od polityki i nie chcę mieć z nią nic do czynienia, bo polityka i religie to najbardziej zbrodnicze dla ludzi systemy, a więc jestem wierząca w Boga ale nie religijna i do tego apolityczna. Jednakże jako Polka z Dziada Pradziada powiem tak, że nie o taką Polskę walczyli i przelewali wielopokoleniową Krew moi Patriotyczni Przodkowie. To co od wielu lat w naszej Ojczyźnie się dzieje to jakieś apogeum obłędu i hipokryzji, która wciąż niszczy wiele Patriotycznych jednostek a Naród doprowadza do skrajnej i pełnej nienawiści wegetacji, jednym słowem to wszystko można określić że jest to zbiorowa "Paranoja!" i aż strach się bać, co będzie dalej jeśli Naród dalej będzie ją tolerował żywiąc do siebie wzajemną "Nienawiść!" Bo tak właśnie, można dotychczasowy stan w naszej Ojczyźnie określić i nie inaczej, co jest haniebne i niegodne nas Polaków. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę Tobie pomyślnego i pogodnego oraz miłego a nadto bezpiecznego dziś i każdego dnia...

    OdpowiedzUsuń
  2. To, że różni pchają się do władzy, przestało mnie dziwić. Dziwię się wyborcom takich ludzi. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wyborcom się nie dziwię. Oni po prostu lubią "buzie" swoich idolów. Sami są przeważnie mało wykształceni, religijni i ksenofobiczni. Mają też kompleksy niższości jako Polacy i uważają, że skorumpowany i libertyński pełen Żydów Zachód robił ich dotychczas w "jajo".
    Jest tych wyborców akurat około 35%.
    Ta reszta rodaków wydaje im się obca mentalnie, leniwa i zarozumiała.
    Dopóki ci "prawdziwi Polacy" nie przejrzą na oczy, a opozycja się nie zjednoczy, zorganizuje i dojrzeje jako pewien blok, sondaże się nie zmienią.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń