niedziela, 20 lipca 2014

298

Taka liczba ludzi zginęła w ostatnim zamachu separatystów (czytaj Rosji), tym razem na samolot pasażerski malezyjskich linii lotniczych. 298 osób, kompletnie nie związanych z działaniami zbrojnymi w tym rejonie, straciło życie.
Czy było to działanie celowe, chwilowo nie wiemy. Możliwe, że w ramach myślenia: „strzelamy do wszystkiego nie naszego, co lata”, podjęta została przez rosyjską załogę wyrzutni szybka decyzja o odpaleniu rakiety. Na długie myślenie czasu nie było, samolot w końcu leciał z szybkością przelotową ponad 800 km/godz, więc aby nie spadł na terytorium Rosji trzeba było odpalać nie zwlekając.

W tych dniach trwa w wykonaniu Rosji to co Amerykanie nazywają damage control. A więc Rosja usiłuje zwalić winę na Ukraińców, którzy, szczególnie w obecnym czasie, musieli by być wariatami-samobójcami, aby dokonywać zbrodni na cywilach, którzy normalnie codziennie podróżują samolotami po świecie.
Putin zaś od dawna działa bezkarnie, udowadniając, że tzw. „sankcje” ma głęboko w dupie, bo widzi na codzień, że oportunistyczny Zachód de facto potrzebuje Rosji bardziej niż Rosja Zachodu. Poprzedni kanclerz uzależnił Niemcy od Gazpromu, Hollande zezwala na przekazanie Rosji najnowocześniejszych okrętów wojennych, a kolejni premierzy Wielkiej Brytanii zrobili z Londynu finansowe Las Vegas dla Rosji. Krótkowzroczna głupota i chciwość Zachodu nie ma granic.

Nawiasem mówiąc, Putin też dalekowzroczny jest nie do końca. Systematycznie przekonuje cały wolny świat, że jest imperialnym gangsterem. Jeżeli Zachód wyciągnie z tego poważniejsze niż dzisiaj gospodarcze i polityczne konsekwencje, co nie jest nieprawdopodobne w dłuższej perspektywie czasowej, to Chiny połkną pozbawioną wsparcia Zachodu Rosję na przystawkę. Ale to już nie nasz kłopot.

Chwilowo pani Kanclerz Niemiec, z niemiecką staranną ostrożnością i poprawnością, ubolewa nad losem 298 ludzi i zaleca rozmowy z Putinem, jako jedyne działanie, które może rozwiązać konflikt Ukraina – Rosja. I tyle w tym temacie z Berlina.

Natomiast premier małej Holandii (193 ofiary) niezwykle ostro potępia osobiście Putina za tak bezwarunkowe moralne poparcie i wsparcie militarne, jakiego ten człowiek udziela separatystom.

W ogóle to tragiczne wydarzenie jest próbą ogniową i największym egzaminem z reakcji wolnego świata na jawną i wielką przemoc. W przeszłości świat oblał już z kretesem niejeden podobny egzamin, a Holandia, niestety, szczególnie.

Ku pamięci i refleksji: państwo holenderskie ponosi odpowiedzialność cywilną za bestialską śmierć 8000 muzułmańskich mężczyzn i chłopców – cywilów - podczas masakry w Srebrenicy w lipcu 1995 r.
Gdy głodzeni miesiącami Bośniaccy więźniowie, byli rozstrzeliwani przez Serbów, holenderscy wojskowi - Dutchbat (holenderski batalion działający wówczas z ramienia ONZ), którzy mieli Bośniaków ochraniać, upijali się alkoholem dostarczanym im przez wojska Karadzica – Bosnian Serb Army (!). Los Bośniaków był Holendrom kompletnie obojętny.
Czy więc teraz Holandia ma moralne prawo domagać się ujawnienia sprawców i odszkodowania dla rodzin holenderskich pasażerów lotu MH17 ?

Na pewno tak, ale widać tu wyraźnie stosowanie podwójnej moralności, w zależności od tego, czy ofiara jest obca, czy nasza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz