Taka liczba ludzi zginęła w
ostatnim zamachu separatystów (czytaj Rosji), tym razem na samolot
pasażerski malezyjskich linii lotniczych. 298 osób, kompletnie nie
związanych z działaniami zbrojnymi w tym rejonie, straciło życie.
Czy było to działanie celowe,
chwilowo nie wiemy. Możliwe, że w ramach myślenia: „strzelamy do
wszystkiego nie naszego, co lata”, podjęta została przez rosyjską
załogę wyrzutni szybka decyzja o odpaleniu rakiety. Na długie
myślenie czasu nie było, samolot w końcu leciał z szybkością
przelotową ponad 800 km/godz, więc aby nie spadł na terytorium
Rosji trzeba było odpalać nie zwlekając.
W tych dniach trwa w wykonaniu Rosji to
co Amerykanie nazywają damage control. A
więc Rosja usiłuje zwalić winę na Ukraińców, którzy,
szczególnie w obecnym czasie, musieli by być wariatami-samobójcami,
aby dokonywać zbrodni na cywilach, którzy normalnie codziennie
podróżują samolotami po świecie.
Putin
zaś od dawna działa bezkarnie, udowadniając, że tzw. „sankcje”
ma głęboko w dupie, bo widzi na codzień, że oportunistyczny
Zachód de facto potrzebuje Rosji bardziej niż Rosja Zachodu.
Poprzedni kanclerz uzależnił Niemcy od Gazpromu, Hollande zezwala
na przekazanie Rosji najnowocześniejszych okrętów wojennych, a
kolejni premierzy Wielkiej Brytanii zrobili z Londynu finansowe Las
Vegas dla Rosji. Krótkowzroczna głupota i chciwość Zachodu nie ma
granic.
Nawiasem
mówiąc, Putin też dalekowzroczny jest nie do końca.
Systematycznie przekonuje cały wolny świat, że jest imperialnym
gangsterem. Jeżeli Zachód wyciągnie z tego poważniejsze niż
dzisiaj gospodarcze i polityczne konsekwencje, co nie jest
nieprawdopodobne w dłuższej perspektywie czasowej, to Chiny połkną
pozbawioną wsparcia Zachodu Rosję na przystawkę. Ale to już nie
nasz kłopot.
Chwilowo
pani Kanclerz Niemiec, z niemiecką staranną ostrożnością i
poprawnością, ubolewa nad losem 298 ludzi i zaleca rozmowy z
Putinem, jako jedyne działanie, które może rozwiązać konflikt
Ukraina – Rosja. I tyle w tym temacie z Berlina.
Natomiast
premier małej Holandii (193 ofiary) niezwykle ostro potępia
osobiście Putina za tak bezwarunkowe moralne poparcie i wsparcie
militarne, jakiego ten człowiek udziela separatystom.
W
ogóle to tragiczne
wydarzenie jest próbą ogniową i największym egzaminem z reakcji
wolnego świata na jawną i wielką przemoc.
W przeszłości świat oblał już z kretesem niejeden podobny
egzamin, a Holandia, niestety, szczególnie.
Ku
pamięci i refleksji: państwo holenderskie ponosi odpowiedzialność
cywilną za bestialską śmierć 8000 muzułmańskich mężczyzn
i chłopców – cywilów - podczas masakry w Srebrenicy w lipcu 1995
r.
Gdy
głodzeni miesiącami Bośniaccy więźniowie, byli rozstrzeliwani
przez Serbów, holenderscy wojskowi - Dutchbat (holenderski batalion
działający wówczas z ramienia ONZ), którzy mieli Bośniaków
ochraniać, upijali się alkoholem dostarczanym im przez wojska
Karadzica – Bosnian Serb Army (!). Los Bośniaków był Holendrom
kompletnie obojętny.
Czy
więc teraz Holandia ma moralne prawo domagać się ujawnienia
sprawców i odszkodowania dla rodzin holenderskich pasażerów lotu
MH17 ?
Na
pewno tak, ale widać tu wyraźnie stosowanie podwójnej moralności,
w zależności od tego, czy ofiara jest obca, czy nasza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz