wtorek, 2 września 2014

Habemus Papam !


Mamy Polaka Przewodniczącego Rady Europejskiej. To ważne historyczne wydarzenie, szczególnie w obecnym, najeżonym konfliktami świecie. Na pewno dla nas okazja do radości i dumy. To przecież drugi Polak, którego wybrało tak szerokie międzynarodowe gremium. Jego akurat jednogłośnie.

Reakcje całej opozycji są ostrożnie pozytywne – nie wypada dzisiaj otwarcie atakować Tuska, chociaż dla Kaczyńskiego to kolejny zawód, bo brak okazji do szydzenia z klęski „najgorszego” Premiera, gdyby ten ostatecznie nie został wybrany.

Rosja też nie ma okazji do tryumfalizmu, bo Polak ten nie jest postrzegany jako stronnik Putina. Musi więc Putin konsekwentnie podążać dalej trasą, którą sam sobie wytyczył – dalsza systematyczna destabilizacja Ukrainy, wyrąbanie niezbędnego komunikacyjno-zaopatrzeniowego korytarza Rosja-Krym przy stałej obserwacji reakcji świata zachodniego, czyli Unii i Stanów.

Dopóki Unia i Stany nie implementują kolejnego etapu sankcji gospodarczych, Putin spieszy się z dalszym okaleczaniem Ukrainy, aby jak najszybciej oderwać jej wschodnią (przemysłową) część, która razem z Krymem stanowiłaby (częściowo osadzony historycznie) twór zwany „Noworosją”, twór który byłby mocnym wasalnym buforem przed resztą Ukrainy. Niezły plan, jak na mocarstwo jądrowe w trakcie mozolnego odzyskiwania utraconego po 90-tym roku imperium.

Zawoalowane groźby ewentualnego ataku na kraje bałtyckie, włączając w to Polskę, nie powinny być w tym momencie traktowane poważnie. Myślę, że są póki co używane przez ludzi Putina jako akompaniament do obecnych operacji wojskowych, aby podkreślić determinację Kremla w realizacji planów ukraińskich. I jako niezobowiązujący sondaż reakcji Zachodu.

Według pogłosek co do planów Kremla w średniej perspektywie czasowej (do końca b. roku) powinno nastąpić faktyczne połączenie Krymu z Rosją (duuużo szerszy korytarz, niż proponowany przez Hitlera Polsce w 1939r.). Inaczej przecież, dotychczasowe działania Kremla nie miałyby niezbędnego „wykończenia”.

Wraz z w/w „wykańczaniem” i tym samym uświadamianiem Zachodu co do strategicznych intencji Putina – i tu myślę, że Tusk ma do spełnienia historyczną rolę on site „szkoleniowca” w UE - będzie wzrastało napięcie międzynarodowe. Zachód musi sobie niestety zdać sprawę, że brak położenia tamy konsekwentnym działaniom pro-imperialnym Rosji, nie będzie skutkował jedynie, jak to ma miejsce obecnie, niezarobionymi pieniędzmi na handlu maszynami i technologiami, ale konsekwencje braku jedności Zachodu co do podjęcia jak najszybciej dużo ostrzejszych działań ekonomicznych, mogą zachęcić Rosję do jeszcze bardziej zuchwałych posunięć i żądań. Obecne żądania i działania są dowodem na to, że kierownictwo na Kremlu w ostatnich miesiącach nie tylko kontroluje sytuację, ale i jest już samo kontrolowane przez eskalowane przez siebie procesy.
Point of no return ?

Mam nadzieję, że nowy Przewodniczący Donald Tusk jak najszybciej opanuje w tym celu przynajmniej język angielski, który, szczerze mówiąc, powinien mieć po tylu latach intensywnych kontaktów międzynarodowych, opanowany i wyszlifowany na maksa. Może nie uczył się go pilnie nie będąc pewnym wyboru na obecne stanowisko,w czym przypominał by ś.p. Jana Himilsbacha, gdy zapytano go, czy nie nauczyłby się tego języka do roli w „Liście Schindlera”. Odpowiedział, że może i by się nauczył, ale jeżeli ostatecznie podejmie ten trud, a go mimo to nie wybiorą do roli, to zostanie z tym angielskim jak ch..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz