niedziela, 7 grudnia 2014

Długie podium zwycięzców


Normalnie, zwycięzcy stają na podium, które w środku oznaczone jest jedynką, a po obu stronach dwójką i trójką.
Normalnie, ale nie w Polsce.
W Polsce zwycięzców w wyborach samorządowych jest tylu, ile partii politycznych. Każdy przywódca każdej partii, kierując się pozytywnym podejściem do rzeczywistości, twierdzi i wyjaśnia obecnie, dlaczego zwyciężył. Może to i dobrze. Będziemy mieli mniej frustratów na rodzimej scenie politycznej.

Niestety pozory mylą i to bardzo. Prezes PiS liczbowo wygrał, ale w praktyce nie porządzi, bo PSL i PO razem zdobyły więcej mandatów. Czyli jest dobrze, ale źle.
Dlatego znowu, w odróżnieniu od cywilizowanych państw zachodnioeuropejskich, Prezes i jego pretorianie uderzają tradycyjnie histerycznie i dramatycznie argumentami o ponownej zdradzie narodowej i spisku wiadomych sił, które ordynarnie sfałszowały wybory.

To już dziewiąte, które Prezio faktycznie i praktycznie przegrywa, dlatego poczucie zawodu i świadomość swojego podeszłego wieku zmusza go do jak najszybszej realizacji pragnienia odwetu przy użyciu wszelkich dostępnych prawem środków.

I podobnie jak hegemon Putin codziennie, krok po kroku, destabilizuje Ukrainę, aby tak osłabioną w końcu kiedyś połknąć, tak Prezio robi to w Polsce, bo argumenty o rzekomej zdradzie narodowej i porównywanie obecnej Polski do PRL i Białorusi, wzbudza wśród ok. 3 milionów naszych obywateli, protest i poczucie krzywdy. Warto wykorzystać więc każdą okazję do uderzenia w polski rząd i Prezydenta „Komoruskiego”. Zapowiadany pochód z okazji przypadającej 13 grudnia rocznicy wprowadzenia stanu wojennego jest wymarzoną okazją do zgromadzenia tych, którzy uważają, że „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”.

Również okazją dla części tej młodzieży, która, urodzona po roku 1989, zna brak wolności i demokracji jedynie ze starych filmów i opowiadań rodziców.
Jako że czas nie przeżyty osobiście nie uruchamia dostatecznie wyobraźni o tamtych czasach, łatwo trzymając w jednym młodym ręku narodowy sztandar, a w drugim świeżo wyrwany brukowiec, dać upust swojej „patriotycznej” energii. Po pochodzie, transmitowanym „na żywo” w TV Trwam i TV Republika, Policja „popieści” kilkunastoma grzywnami najgorliwszych młodych uczestników, a reszcie da miłe poczucie brania udziału w pożytecznej dla walki o niepodległość imprezie.

Trzeba jednak także zastanowić się po Wyborach poważnie, dlaczego młodzież od pewnego czasu odchodzi od tzw. normalnych partii politycznych na rzecz ruchów skrajnych i agresywnych, jak PiS, czy partii Korwina-Mikkego. Myślę, że to z jednej strony wynik bezrobocia wśród młodych i bezbarwności oraz bezideowości tych „normalnych” partii. Jakakolwiek afera (taśmowa, zegarkowa, madrycko-PiSowska itp.) pokazuje młodzieży, że ci „normalni” to cynicy, którym los Ojczyzny i rodaków „koło dupy lata”.

Polityka PO (ciepłej wody w kranie) już pozytywnie nie skutkuje. Ta „młoda młodzież” (jeszcze) niekoniecznie podziela cynizm „staruchów” ponad 40 letnich. Chce się angażować w coś, w co może uwierzyć, nawet jeżeli to coś jest dla „staruchów” skrajne, niedorzeczne, zbyt radykalne. Partia, która nie „zagospodaruje” tej młodej energii i ambicji – stopniowo polegnie. Do głosu dojdą ci, którzy zawładną wyobraźnią młodych, wskażą wartości, pokażą inne cele, niż tylko wytrwanie na swoich  stanowiskach.
„Staruchy” albo wykażą zdolność do innowacji, zmian i adaptacji, albo odejdą w siną dal.

Patrząc z kolei na Prezesa, dziwię się, jak jeden sfrustrowany, bardzo ambitny mały samotnik może zgromadzić pod swoje skrzydła taką masę ludzi. I wyzwolić tak wielką negatywną energię w tak wielu.

Z drugiej strony, moje zdziwienie jest tu jednak chyba nieprzemyślane, bo nawet rudymentarna wiedza historyczna pozwala sypać jak z rękawa podobnymi przykładami successful loners z przeszłości.

Cynizm, hipokryzja i bezwzględne dążenie do władzy nie powinno dziwić, bo to w końcu niezbędne cechy licznych polityków, którzy już coś osiągnęli, a jeszcze bardziej tych, którzy patrzą na umykające im kolejne okazje, wraz ze świadomością przemijającego nieubłaganie czasu.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz