Normalnie, zwycięzcy stają na
podium, które w środku oznaczone jest jedynką, a po obu stronach
dwójką i trójką.
Normalnie, ale nie w Polsce.
W Polsce zwycięzców w wyborach
samorządowych jest tylu, ile partii politycznych. Każdy przywódca
każdej partii, kierując się pozytywnym podejściem do
rzeczywistości, twierdzi i wyjaśnia obecnie, dlaczego zwyciężył.
Może to i dobrze. Będziemy mieli mniej frustratów na rodzimej
scenie politycznej.
Niestety pozory mylą i to bardzo.
Prezes PiS liczbowo wygrał, ale w praktyce nie porządzi, bo PSL i
PO razem zdobyły więcej mandatów. Czyli jest dobrze, ale źle.
Dlatego znowu, w odróżnieniu od
cywilizowanych państw zachodnioeuropejskich, Prezes i jego
pretorianie uderzają tradycyjnie histerycznie i dramatycznie
argumentami o ponownej zdradzie narodowej i spisku wiadomych sił,
które ordynarnie sfałszowały wybory.
To już dziewiąte, które Prezio
faktycznie i praktycznie przegrywa, dlatego poczucie zawodu i
świadomość swojego podeszłego wieku zmusza go do jak najszybszej
realizacji pragnienia odwetu przy użyciu wszelkich dostępnych
prawem środków.
I podobnie jak hegemon Putin
codziennie, krok po kroku, destabilizuje Ukrainę, aby tak osłabioną
w końcu kiedyś połknąć, tak Prezio robi to w Polsce, bo
argumenty o rzekomej zdradzie narodowej i porównywanie obecnej
Polski do PRL i Białorusi, wzbudza wśród ok. 3 milionów naszych
obywateli, protest i poczucie krzywdy. Warto wykorzystać więc każdą
okazję do uderzenia w polski rząd i Prezydenta „Komoruskiego”.
Zapowiadany pochód z okazji przypadającej 13 grudnia rocznicy
wprowadzenia stanu wojennego jest wymarzoną okazją do
zgromadzenia tych, którzy uważają, że „Ojczyznę wolną racz
nam wrócić Panie”.
Również okazją dla części tej
młodzieży, która, urodzona po roku 1989, zna brak wolności i
demokracji jedynie ze starych filmów i opowiadań rodziców.
Jako że czas nie przeżyty osobiście
nie uruchamia dostatecznie wyobraźni o tamtych czasach, łatwo
trzymając w jednym młodym ręku narodowy sztandar, a w drugim
świeżo wyrwany brukowiec, dać upust swojej „patriotycznej”
energii. Po pochodzie, transmitowanym „na żywo” w TV Trwam i TV
Republika, Policja „popieści” kilkunastoma grzywnami
najgorliwszych młodych uczestników, a reszcie da miłe poczucie
brania udziału w pożytecznej dla walki o niepodległość imprezie.
Trzeba jednak także zastanowić się
po Wyborach poważnie, dlaczego młodzież od pewnego czasu odchodzi
od tzw. normalnych partii politycznych na rzecz ruchów skrajnych i
agresywnych, jak PiS, czy partii Korwina-Mikkego. Myślę, że to z
jednej strony wynik bezrobocia wśród młodych i bezbarwności oraz
bezideowości tych „normalnych” partii. Jakakolwiek afera
(taśmowa, zegarkowa, madrycko-PiSowska itp.) pokazuje młodzieży,
że ci „normalni” to cynicy, którym los Ojczyzny i rodaków
„koło dupy lata”.
Polityka PO (ciepłej wody w kranie)
już pozytywnie nie skutkuje. Ta „młoda młodzież” (jeszcze)
niekoniecznie podziela cynizm „staruchów” ponad 40 letnich. Chce
się angażować w coś, w co może uwierzyć, nawet jeżeli to coś
jest dla „staruchów” skrajne, niedorzeczne, zbyt radykalne.
Partia, która nie „zagospodaruje” tej młodej energii i ambicji
– stopniowo polegnie. Do głosu dojdą ci, którzy zawładną
wyobraźnią młodych, wskażą wartości, pokażą inne cele, niż tylko wytrwanie na swoich stanowiskach.
„Staruchy” albo wykażą zdolność
do innowacji, zmian i adaptacji, albo odejdą w siną dal.
Patrząc z kolei na Prezesa, dziwię
się, jak jeden sfrustrowany, bardzo ambitny mały samotnik może
zgromadzić pod swoje skrzydła taką masę ludzi. I wyzwolić tak
wielką negatywną energię w tak wielu.
Z drugiej strony, moje zdziwienie jest
tu jednak chyba nieprzemyślane, bo nawet rudymentarna wiedza
historyczna pozwala sypać jak z rękawa podobnymi przykładami
successful loners z przeszłości.
Cynizm, hipokryzja i bezwzględne
dążenie do władzy nie powinno dziwić, bo to w końcu niezbędne
cechy licznych polityków, którzy już coś osiągnęli, a jeszcze
bardziej tych, którzy patrzą na umykające im kolejne okazje, wraz
ze świadomością przemijającego nieubłaganie czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz