„Nikt nam nie powie, że czarne jest czarne, a białe jest białe” – jak powiedział Prezes Kaczyński. Otóż właśnie o to chodzi, aby „odpowiednie dać rzeczy słowo”. Dodam: I nazywać rzeczy po imieniu.
Bieżąca gorąca dyskusja w mediach z udziałem dziennikarzy i polityków różnych opcji obraca się wokół tego, czy Polska, a konkretnie jej ówczesny Prezydent oraz Premier ponoszą odpowiedzialność za kłamstwa dotyczące rzekomej niewiedzy o istnieniu więzienia CIA w Starych Kiejkutach. Oraz za tortury więzionych tam ludzi. Oraz za plamę na wizerunku Polski, państwie suwerennym i katolickim.
W
wywiadzie w TVN24 u Moniki Olejnik, Kwaśniewski wił się jak
piskorz i twierdził, że nie wiedział nic o torturowaniu
tamtejszych „przyjezdnych”. Zresztą, jak powiedział, robili to
Amerykanie, nie Polacy, więc po co teraz ten szum...
Dla
niego największą katastrofą jest fakt, że raport CIA przyznaje,
iż wszystkie przez wiele lat stosowane „wzmocnione metody
przesłuchań” - piękny eufemizm – nic nie dały, niczego
istotnego nie wniosły.
Chociaż
to zupełnie inne sprawy, czuć było w tym wywiadzie bezczelne
kłamstwo dwukadencyjnego i dwulicowego Prezydenta, brzmiącego
podobnie jak drobny kłamca Hoffman tłumaczący się z przekrętu na
marne 1800 zł. w tydzień po powrocie z Madrytu.
Jeżeli Kwaśniewski i Miller nie wiedzieli nic o torturach, to znaczy, że za ich rządów ktoś inny za nich zadecydował o oddaniu kawałka Polski w czasowe władanie obcemu mocarstwu bezwarunkowo, no questions asked .
Z dugiej strony było to dla nich normalne za czasów komuny, kiedy obaj piastowali wysokie funkcje partyjne. Nasz okupant - Kraj Rad - sam decydował o tym że różne części terytorium Polski zajmowały jego służby i armia, ale od tamtego czasu do otwarcia więzienia CIA na Mazurach minęły długie lata. Inne nastały zwyczaje i suwerenność Polski przeszła istotne zmiany jakościowe.
Okazało się jednak, że nie do końca. Okazało się, że dawni czynownicy z PZPR przewerbowali się i zaczęli służyć nowemu panu – USA. EksPrezydent motywuje to tym, że wówczas, po zamachach w Nowym Jorku trzeba było okazać „bratnią pomoc” sojusznikowi i zgodzić się na wynajem powierzchni użytkowej za dewizy, czyli za 15 mln żywych dolców.
Za
taką kasę nie wypadało wściubiać nosa w celu sprawdzenia, jak
powierzchnia wynajęta jest użytkowana, czy sufity nie zalane, krany
nie poukręcane itd.
Fakt,
że wynajmujący stale podtapiał swoich gości, sprawdzał ich
odporność na hałas i brak snu, groźby wyzerowania ich stanu
rodzinnego i wiele innych wymyślnych zabiegów rodem ze
średniowiecza i kazamatów NKWD, to duperele, którymi nasi wybrańcy
z dawnego PZPR nie zajmowali sobie głów. Teraz wyrażają przede
wszystkim swoje oburzenie na sfrustrowanego dupka z CIA, który
„puszczając farbę” rozpoczął w USA dochodzenie w sprawie.
Pytanie
jaka jest granica „wzmocnienia” metod przesłuchań, poza którą
zaczynała się już Łubianka w Starych Kiejkutach. Czy granicą
jest wyrywanie paznokci i elektroszoki, czy też dopiero byłoby
obcinanie uszu i łamanie kołem ?
Czy
jest tak, że głowa suwerennego państwa ma prawo wyrażać zgodę
na dobrowolny wynajem kawałka Polski obcemu państwu np. na obóz
koncentracyjny ? Różnica z Kiejkutami byłaby tylko ilościowa.
Że
CIA nie może działać na terenie USA? A w Polsce tortury są
dozwolone ?
Interesującą
opinię zaprezentował dzisiaj były minister sprawiedliwości i
członek Opus Dei, Jarosław Gowin. Według niego trzeba
pamiętać, że „cel działań CIA był właściwy, mimo że metody
jednak nie do końca”. Czyli, nazywając rzeczy po imieniu, cel
jednak częściowo uświęca środki. Ciekawa interpretacja nauki
Kościoła, chociaż historycznie potwierdzona...
A
szanowana powszechnie dziennikarka Janina
Paradowska uważa,
że krytyka Kwaśniewskiego i Millera to próba „dokopania Polsce”.
Myślę, że to ci panowie dokopali Polsce, stawiając nasze państwo
w roli dewizowej prostytutki międzynarodowej.
Dokładnie
na ten sam temat polecam mój wpis z 2012 roku:
http://as-kronika.blogspot.com/2012/01/legalne-metody-pozyskiwania-informacji.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz