Jutro, czyli po 5 dniach, jeżeli
będziemy mieli szczęście, poznamy wyniki wyborów samorządowych.
We Francji takie wyniki podawane są o północy tego samego dnia.
Nasza „przewaga” nad Francuzami (5 dni) została skrzętnie
wykorzystana przez media i polityków na niekończące się dyskusje,
debaty i wnioski o unieważnienie wyborów i ich powtórzenie.
Najwięcej spokoju i opanowania
wykazali dostojni sędziowie PKW, z których kilku ledwo
powstrzymywało się od zapadnięcia w głęboki sen na konferencji
prasowej. Trzeba jednak przyznać uczciwie, że żaden nie chrapał
na wizji.
Przyznali się, że nie odpowiadają w
żadnej mierze za błędy systemu informatycznego, głównego
winowajcy obecnego skandalu. Aż dziw bierze, że takie osoby bez
wyobraźni, odpowiedzialne są za sprawne i uczciwe przeprowadzenie
tak ważnego w skali kraju procesu.
Powierzając tak doniosłe zadanie
grupie „leśnych dziadków”, Sejm, zgromadzenie wybrańców
społeczeństwa, udowodnił, że potępianie b. ministra Sienkiewicza
za jego ocenę państwa polskiego (ch.., dupa i kamieni kupa) nie do
końca jest uzasadnione.
Czy nikomu wcześniej nie przyszło do
głowy, że aby uniknąć rozmycia odpowiedzialności za ten skandal,
należało już dawno ustanowić jedną osobę, np. uzgodnionego i
wybranego przez partie polityczne Komisarza Wyborów, człowieka o
niekwestionowanej etyce, uczciwości, ale i pełnej sprawności
menadżerskiej oraz podstawowej wiedzy informatycznej, aby
zorganizował i nadzorował przez swoich ludzi cały proces wyborczy
?
I aby to się stało na rok przed
Wyborami, a nie, po polsku, na 3 miesiące, bo „jakoś to będzie”.
Podobnie beznadziejna sytuacja
panuje na kolei. PKP dawno rozdrobniono na multum spółek, ale
tory pozostawiono w jej własności, co jest tak nielogiczne, że nie
ma sensu rozszerzać tego zagadnienia. Spółka, która wykorzystuje
tradycyjne składy i operująca niskimi cenami, będzie zepchnięta
rozkładowo na linii Warszawa-Kraków na skrajnie niekorzystne
godziny (5 rano i koło północy) aby nie mogła konkurować z
Pendolino, które będzie pokonywało ten dystans o zaledwie 15-20
minut szybciej za ok. 100 złotych wyższą cenę.
UOKiK milczy...
Bardzo drogie zestawy Pendolino czekają
od dawna na bocznicach, bo tory wciąż nie gotowe, nawet na mocno
zredukowaną w stosunku do jego możliwości szybkość przejazdu.
Przypomina mi to czas głębokiej
komuny, gdy Biuro Polityczne PZPR, „wychodząc
naprzeciw potrzebom ludności miast i wsi” zadecydowało o
zakupie „za ciężkie dewizy”, w Holandii, linii produkcyjnych do
wyrobu parówek bez tzw. osłonek, czyli pobieramy towar z opakowania
bezpośrednio do dzioba, bez „odskurzania” (!) Sensacja,
rewelacja, mnóstwo artykułów na ten temat w prasie i wywiadów w
telewizji. W tym zastrzeżeń niektórych sceptycznych ekspertów: „czy to aby
higieniczne i bezpieczne, żeby tak bez obierania i zagotowania w
wodzie ?”.
Kiedy już przeszła długa fala
dyskusji, jak zwykle, wszystko ucichło i tylko po roku okazało się,
że słynne i drogie parówkowe linie produkcyjne rdzewieją pod gołym niebem -
zapomniano zbudować dla nich hal pod dachem, w oczekiwaniu na
ostateczną decyzję o wytypowaniu zakładu, który miałby ten
awangardowy produkt wreszcie wyrabiać. Wszczęto dochodzenie, jednak
nie w celu uruchomienia produkcji, ale znalezienia winnych
zniszczenia sprzętu.
Myślę, że to było takie Pendolino
na miarę tamtych czasów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz