„Szczęśliwy” Nowy Rok zaczął
się we Francji od zamachów. Pobożni islamiści dali swoim rodakom
raptem tydzień noworocznego spokoju, a następnie rozpoczęli
realizację swojej naczelnej misji globalnej: wstrząsnąć
„niewiernymi”; przerazić świat „krzyżowców” i Żydów,
tak, aby zrozumieli wreszcie, że czas bezkarnego medialnego
znieważania Proroka odszedł był w niebyt dziejów.
Przekaz jest jasny: następstwem
karykaturowania Mahometa będzie odtąd kara śmierci.
Swoją drogą, kto Go widział ? Kto
wie jak wyglądał, żeby móc Go skarykaturować ? To akurat dla
sprawców morderstw nieważne. (W Islamie obowiązuje zasada
anikonizmu).
Ważne jak Francuzi zareagują, gdy
kurz opadnie – czy pismo „Charlie Ebdo” będzie
kontynuowało dotychczasowe tematy przy pomocy nowych ludzi, czy
podobizny (?) Proroka ukażą się w innych pismach ?
Czy francuska wrażliwość religijna
jest do pogodzenia z wrażliwością islamską ?
Czy zamachy islamistów będą
konsekwentnie kontynuowane w celu dalszego zastraszania i
terroryzowania ludności ? Jak zareaguje francuska ulica, bo politycy
na pewno odważnymi frazesami. Sugerowałbym politykom, socjologom i
komentatorom medialnym, aby dali jasny sygnał, że spokój i
bezpieczeństwo francuskiej społeczności islamskiej zależą
bezpośrednio od jej postawy obywatelskiej, współpracy z policją
itd.
Wyznawcy Proroka w miastach
francuskich powinni się liczyć z „gniewem ludu” w przypadkach
zbrodni popełnianych w Jego imieniu, w celu rzekomej obrony Jego
czci itp.
Nie dziwiłbym się, gdyby na początek,
podpalono kilka meczetów, lub pobito kilku imamów – tych
najbardziej agresywnych. Myślę, że zasada nastawiania „drugiego
policzka” nigdy nie zdaje egzaminu. Jeżeli siła argumentu nie
działa, należy zastosować argument siły.
(Salman Rushdie wciąż się ukrywa z
powodu fatwy, duński karykaturzysta Kurt Westergaard, 80, z Jyllands
Posten, ma stałą ochronę policyjną, redakcja czasopisma również).
Francja ma ponad 5 mln mahometan, słabo
zintegrowanych i mocno zantagonizowanych przez dotychczasową
politykę kolejnych rządów. Obrzeża dużych miast przypominają
biedny arabski Bliski Wschód, a ludzie często nie znają
francuskiego. Nędza, brak perspektyw, brak inicjatyw integracyjnych
ze strony kolejnych rządów, potęguje wśród Mahometan poczucie
upokorzenia. Jedyne co mają, to wiara w Proroka i tego Proroka i tej
wiary będą bronić do swojej męczeńskiej śmierci. Kto z
Francuzów tego nie rozumie, skazany jest na działania wyłącznie
reaktywne: ściganie i karanie terrorystów po kolejnych zamachach.
W dzisiejszym „marszu
przestraszonych” w Paryżu wzięli udział czołowi politycy 40
państw i Prezydent Tusk. Oraz reprezentanci rządu Rosji, kraju
znanego z wolności mediów - około 20 niezależnych dziennikarzy
zastrzelonych przez „nieznanych sprawców”. Oraz ok. 5 milionów
Francuzów. „Nous sommes Charlie” - to hasło główne całego
marszu. Atmosfera wzniosła i wspaniała, największy marsz od czasów
zakończenia II wojny światowej. Przekaz ogólny: jesteśmy
solidarni i zjednoczeni w hołdzie pomordowanym.
A tak naprawdę, jakie jest nastawienie
różnych środowisk we Francji pokazał obszerny reportaż kanału
Al Jazeera z Marsylii: Tamtejsi Francuzi są pewni, że „Charlie
Ebdo” dopiero zapoczątkował serie zamachów. 63% Francuzów
uważa, że Islam jest nie do pogodzenia z wartościami wyznawanymi
przez społeczeństwo tego kraju.
Żydzi są przerażeni i przekonani, że
władze francuskie nie zapewnią im bezpieczeństwa. Trudno żyć w
sytuacji, w której szkoły, synagogi i nawet koszerne spożywczaki
będą na stałe obstawione policjantami. Prezydent Netanyahu
powiedział im jasno: Kto nie czuje się bezpiecznie we Francji,
niech przeprowadzi się do Izraela. Główny rabin Paryża w
komentarzu do tej wypowiedzi mówi nieśmiało, że lepiej by było,
gdyby dzieci mogły jednak dalej mieszkać i uczyć się we
Francji...
A islamiści, w tym samym reportażu,
są głęboko podzieleni, na tych którzy są przeciwni zamachom i na
tych, którzy odmawiają zajęcia stanowiska... Ci ostatni, to
prawdopodobnie kandydaci na wyjazd „na stypendium”do Syrii na
szkolenie i niezbędne praktyki poprzedzające powroty. Z tej formy
edukacji skorzystało lub korzysta już ponad 700 osób...
Wyznawcy Islamu uważają się za
pokrzywdzonych gdyż rząd francuski zakazał noszenia burek i
hijabów, buduje się za mało meczetów zmuszając wyznawców do
modlitwy na ulicach, dyskryminuje się ich w poszukiwaniach pracy i w
dostępie do nauki itd.
Jeżeli jest im tak niedobrze, to niech
skorzystają z sugestii prezydenta Netanyahu odnośnie Żydów.
Zawsze jest jakieś wyjście.
Prawda jest bezlitosna. Nic tak
nie dzieli ludzi, jak religia, a więcej ludzi zginęło podczas
wojen religijnych niż we wszystkich innych konfliktach zbrojnych.
Świat ludzi przechodzi przez różne
etapy cywilizacyjne i obyczajowe. Wiązały się one zawsze z chęcią
podbojów, przejęcia władzy nad nowo zdobytymi obszarami, rabunkiem
bogactw i dominacją religijną zdobywców – czyli: mój bóg jest
jedynym prawdziwym bogiem, a twój bóg jest do dupy. Lepiej żebyś
przyjął moją wiarę po dobroci, albo utniemy ci łeb. Ten rodzaj
„tolerancji” religijnej jest uprawiany do dziś. I przetrwa na
wieki, bo wciąż rodzą się świeże pokolenia, które „odkrywają”
nowe, według nich, wartości i zasady życia społecznego.
Kiedyś Giordano Bruno i wielu innych
poległo na ołtarzu takiej tolerancji, w imię obrony jedynie
słusznych wartości, a w obecnych czasach wojującego Islamu, giną
z rąk jego wyznawców „krzyżowcy”, ateiści, geje, Żydzi i
inna „niewierna” czy zdegenerowana swołocz.
I tak będzie, według wyznawców
Proroka, aż do ostatecznego zwycięstwa Islamu.
Na obecnym etapie historycznym Islam
jest religią super agresywną i bezkompromisową, nie bierze
zakładników, likwiduje ich na miejscu. Nie wygrasz z młodymi
ludźmi, którzy stoją przed prostym wyborem: albo życie w
upokorzeniu i bez perspektyw, albo w wyniku śmierci w czasie zamachu
na „niewiernych”, na chwałę Proroka i w imię wyznawanych
wartości, ekspresowo, w raju z dziewicami. Jasny i zrozumiały na
każdym poziomie intelektualnym przekaz, szkoda że w
chrześcijaństwie brakuje podobnie atrakcyjnego i klarownego. Może
to wynik braku odpowiedniej ilości dostępnych w niebie
chrześcijańskich dziewic...
Pewnie dlatego corocznie rośnie
liczebna przewaga wyznawców Islamu nad „krzyżowcami” o kolejne
ca. 30 mln ludzi.
W czasie dzisiejszego paryskiego
marszu zauważyłem, moim zdaniem, kluczowe pytanie na wielkim
transparencie: „Jak do tego doszło ?” Otóż to.
Po II wojnie światowej,
systematycznie, dzięki ludzkiej pracowitości i planowi Marshalla,
Europa Zachodnia wkroczyła na drogę przyspieszonego rozwoju
gospodarczego. Szybko okazało się, że brakuje rąk do pracy. Kraje
takie jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania i kraje skandynawskie
sprowadzały robotników (wtedy jeszcze nie uchodźców –
prawdziwych i rzekomych) z takich krajów jak Turcja i Hiszpania
(głównie do Niemiec), Włochy (do Skandynawii), do Wielkiej
Brytanii z dawnych brytyjskich kolonii, a do Francji również, m.in.
z Algieru. PKB rosło, przyjezdni radośnie odwalali kawał ciężkiej
fizycznej roboty i byli niezmiernie wdzięczni za możliwość
zarobków, o których w swoich krajach by tylko marzyli.
Z czasem, w wyniku łączenia rodzin,
liczba ich coraz szybciej rosła. Tam, gdzie „nowi” pochodzili z
krajów chrześcijańskich, z integracją nie było problemów,
małżeństwa mieszane były na porządku dziennym. Natomiast w
krajach, do których zawitał Islam, początkowo było podobnie
bezkonfliktowo, szybko jednak stało się jasne, że o integracji
mowy być nie może.
Tutaj „nowi” domagali się osobnych
szkół i meczetów, finansowanych przez bogacące się
państwa-gospodarzy.
A gdy tylko otrzymali nowe obywatelstwa
i paszporty, zdarli z siebie maski pokory i wdzięczności, pokazując
gospodarzom duży środkowy palec. Po paru dziesiątkach lat Europa
Zachodnia zmieniła swoje oblicze. Ostatnie wydarzenia we Francji
pokazują, bez osłonek, do czego prowadzi państwowa skrajna głupota
w polityce imigracyjnej.
Dlatego uważam, że Marie Le Pen
ma rację w sprawie proponowanych ograniczeń w tej dziedzinie –
chociaż to do czego dąży, porównać można do spóźnionego
leczenia raka, który wykryty był już dawno temu, ale, nie leczony,
spowodował liczne przerzuty. Nawet jeżeli pani Le Pen dojdzie do
władzy i jej plan się urzeczywistni, będzie to, niestety,
musztarda po obiedzie.
Skandalem i
kompromitacją wielkiego europejskiego państwa jest fakt, że
jego obywatele będą żyć w permanentnym napięciu, że redakcje
pism mają stałą ochronę policyjną, wzmocnione patrole policyjne
na ulicach i inwigilację własnych obywateli. Oraz szeroką wymianę
informacji co do własnych obywateli, z innymi państwami - wszystko
po to, aby móc w miarę normalnie żyć i pracować na co dzień.
Elity intelektualne
w tych krajach zachodnich, które w imię poronionej idei
pseudo-humanitaryzmu,
akceptowały w
ostatnich dziesięcioleciach, wyznawców Islamu jako uchodźców,
zgotowały swoim rdzennym obywatelom koszmar strachu i niepewności,
tak wyraźnie demonstrowanych podczas dzisiejszego marszu
przestraszonych i zszokowanych.
Nasza kochana
Ojczyzna jest, póki co, krajem homogenicznym, bez napięć
etnicznych, kulturowo-obyczajowych i co najważniejsze, religijnych.
Jednak obserwując kraje zachodnie musimy być niezmiernie czujni i
mądrzy w naszej polityce imigracyjnej.
Tak, brak
akceptacji imigrantów z przyczyn religijnych, to praktyczny nakaz
instynktu samozachowawczego naszego narodu. Multi-kulti is for the
birds .
Polaku, bądź
mądry przed szkodą i ucz się na błędach innych !
_________________________________________________________
Przeczytaj na podobny temat mój wpis z przed 5 lat:
http://as-kronika.blogspot.com/2010/04/w-warszawie-ogoszono-ze-powstaje-nowy.html
_________________________________________________________
Przeczytaj na podobny temat mój wpis z przed 5 lat:
http://as-kronika.blogspot.com/2010/04/w-warszawie-ogoszono-ze-powstaje-nowy.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz