czwartek, 9 czerwca 2016

4 czerwca 1989 - dzień hańby i zdrady narodowej



Oczywiście według Prezesa i jego (sory za ten lenguidż) follołersów, którzy go lajkują...
Ci „prawdziwi patrioci” - pesymiści, uważają, że 4 czerwca 1989 roku, komuna w Polsce nie upadła, ale rozkwitła. Czyli, że szklanka była przede wszystkim do połowy pusta, a jedynie i zaledwie w połowie pełna.

Nie wiem, czy oni rżną głupa oficjalnie, chociaż „prywatnie” rozumieją, że tym samym odwracają kota dupą. Czy też zdają sobie dobrze sprawę, że wtedy, 4 czerwca, do czerwonych brutalnie dotarło, że czasy trzymania narodu za mordę faktycznie odeszły do sfery wspomnień, ale Prezes (zawsze dziewica) głosi co innego, więc sprzeciwić się Jemu nie wolno.

A przecież nie to jest najważniejsze, że Sejm nie stał się w 100% „Solidarnościowy” i że w dalszych latach część komuchów uwłaszczyła się na majątku narodowym, wypracowanym przez Polaków przez dziesięciolecia.
To był jedynie koszt całej bezkrwawej operacji, w wyniku której po raz pierwszy od 1945 roku Polska stała się w pełni suwerennym państwem. Jeszcze z Jaruzelskim i kilkoma innymi czerwonymi prominentami, dla zachowania pozorów i twarzy, ale Naród już wtedy wiedział, że komuna ma przetrącony kręgosłup i rozpoczęła się nowa epoka, nowy ustrój, wchodzą nowi ludzie, cenzura won, paszport w szufladzie w domu i można bezkarnie głosić w mediach co się chce. Bezkarnie !

I że można się zacząć domagać wycofania z Polski „bratniej”, a faktycznie okupacyjnej Armii Radzieckiej. To właśnie likwidacja wymuszanego przez 45 lat serwilizmu w stosunku do Wielkiego Brata – była gigantycznym dla nas osiągnięciem, którego nie sposób przecenić. I największym i bezprecedensowym w naszych powojennych dziejach.
A ponadto Polska stała się zwycięskim pionierem wśród „Krajów Demokracji Ludowej” - (co za ohydna hipokrytyczna nazwa używana przez dziesięciolecia zniewolenia).
Inne państwa satelickie poszły stopniowo, nie zawsze bezkrwawo, naszym śladem.

Nawet Niemcy w swoich filmach dokumentalnych ze zburzenia muru berlińskiego, wymieniają polskie Wybory jako początek upadku Komuny w Europie...

Czy to za mało żeby dzisiaj wszyscy Polacy radośnie świętowali tę rocznicę wielkiego pokojowego zwycięstwa woli Polaków nad komunistycznym aparatem przemocy i Sowietami ?

Czy raczej należy kontynuować w celach stricte politycznych, obchodzenie w atmosferze smutku, histerycznej nienawiści, agresji i betonowania polskich podziałów, kolejną miesięcznicę tragicznego wypadku lotniczego ?

Prezesowi i malkontentom z PiSu, którzy uważają, że 4 czerwca 1989 roku jest datą hańby i zdrady narodowej, gdyż nowa Polska w wyniku tamtych wyborów nie pozbyła się z życia politycznego i gospodarczego wszystkich czerwonych, a co bardziej znanych nie skazała na długoletnie pobyty w zakładach karnych, dedykuję, gwoli refleksji, tę oto historyjkę:

Mała Zosia biegała po cienkim lodzie, lód się załamał, wpadła do wody i zaczęła tonąć. Na ratunek pospieszył pewien chłopak i narażając swoje życie, wyciągnął w końcu Zosię żywą na brzeg.
Oczekiwał przynajmniej słowa: Dziękuję, od jej ojca.
A ten patrząc ze złością na chłopaka wrzasnął tylko: Dobra, dobra, ale gdzie jej berecik, do cholery ?



2 komentarze:

  1. Andrzejku :) Chociaż jestem apolityczna i niereligijna, to znaczy wierzę tylko i wyłącznie w Jedynego Boga i nie jestem związana, z absolutnie żadną religią tego świata, to mimo wszystko zgadzam się z treścią Twojego wpisu. Uważaj na siebie, bo nigdy nic nie wiadomo? Ponieważ, jest wiele ludzi którym nie podobają się tego rodzaju treści, czyli Prawda. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i życzę cudownego dnia...

    OdpowiedzUsuń