wtorek, 3 stycznia 2012

Co tam Panie w polityce ?

Początek nowego roku to właściwy czas na ocenę poprzedniego.

Optymistycznie trzeba stwierdzić, ze był to dobry rok: nie rozpoczęła się żadna wielka nowa wojna. A wręcz przeciwnie, zakończyła się „główna” w Iraku. To znaczy formalnie się zakończyła, bo zagraniczni żołnierze (ci którzy przeżyli) wrócili do domu na Święta, co im się słusznie należy. Powinni, moim zdaniem, dostać odszkodowania od rządów państw, które ich tam wysłały.

A wysłały bez sensu kompletnie, chyba że za sens przyjmiemy osiąganie korporacyjnych zysków z produkcji broni i zaopatrzenia dla wojsk.

USA ponoszą pełną odpowiedzialność moralną przed światem za spowodowanie rozszerzenia się terroryzmu na obszarze Iraku i nie tylko tam. Szczególnie w świetle rozbudowywania potencjału nuklearnego Iranu i całkiem realnych zagrożeń w dostawach ropy przez cieśninę Ormuz.

(A może USA mają w planach awaryjnych - contingency plans - kolejną inwazję, tym razem na Iran. Nie może, ale na pewno, ponieważ wizja poważnego zakłócenia dostaw ropy z tego regionu grozi dużo poważniejszymi konsekwencjami dla całej gospodarki światowej, niż wojna z Saddamem H.)

To niesłychane, ze poprzedni „Mesjasz” z Białego Domu, wybrany glosami większości narodu tego jedynego (jeszcze) mocarstwa światowego, był takim kretynem. I że otoczył się wianuszkiem podobnych kretynów, którzy głosili że terrorystów z bronią masowego rażenia „will bring them to justice” oraz „hold them responsible”.

Teraz ich samych trzeba by „bring to justice”. A oni cieszą sie życiem, świetnym zdrowiem i zyskami których ta ośmioletnia wojna im przysporzyła. Im, bowiem narodowi przysporzyła jedynie cierpień (rodzinom 4500 zabitych i wielu tysiącom dożywotnio okaleczonych fizycznie i psychicznie).

Dodatkowym, przepraszam za wyrażenie, smaczkiem, jest nieudolnie przez długi czas utajniona prawda o tym, że zwłoki wielu poległych i przetransportowanych do ojczyzny żołnierzy USA znajdowano potem (w całości, lub rozkawałkowanych) na wysypiskach śmieci. Tak honorowano bohaterów narodu.

To już jest, mówiąc cynicznie, taka „wisienka na torcie” którym była cała ta, z powodu butnej arogancji (atak na Bagdad nazwali „Shock and Awe”), chęci zysku, krótkowzroczności i bezbrzeżnego cynizmu władz USA prowadzona „wojna z terroryzmem”.

Co zostawili Amerykanie w opuszczonym przez siebie Iraku ? Skorumpowany lokalny rząd oraz zaostrzone konflikty religijno - polityczne (sunnici, szyici, Kurdowie). Czyli chaos polityczny a gospodarczy bajzel, co bez wątpienia zostanie wykorzystane przez Iran.

Oraz ponad 150.000 zabitych cywilów. Saddam Hussein nie był aż tak okrutny.

A co zyskali na tej wojnie Amerykanie ? Producenci broni i wszelkiego zaopatrzenia - miliardy dolarów. A American people ? Dużo mniej niż zero - koszty tej kowbojskiej wyprawy to 3 biliony dolarów.

Z powyższego płynie dla wszystkich między innymi taki wniosek, że demokratycznie wybrane władze (np. USA) niekoniecznie mają rację. I niekoniecznie należy je ślepo wspierać.

Afganistan to podobne szambo przez USA spowodowane. I znowu podobne motto Busha, które towarzyszy tej wojnie – walka z terroryzmem. Jak się to faktycznie kończy ? Znacznym i wciąż mającym miejsce wzmacnianiem władzy Talibów, rozszerzeniem produkcji i eksportu narkotyków, ściślejszej współpracy Talibów z Afganistanu z fundamentalistami w Pakistanie i wzrost poczucia wrogości mahometan do całego „bezbożnego” Zachodu.

Korzyści dla bezpieczeństwa światowego z obu wojen ? Proszę o następne pytanie.

Jeżeli jeszcze przypomnimy sobie o kraju od którego rozpoczął się i kontynuuje obecny światowy kryzys gospodarczy, to niniejszy wpis należeć musi do zdecydowanie antyamerykańskich. Szkoda, bo to piękny kraj, chociaż źle rządzony. Wielki, ale dlatego błędna polityka jego skutkuje wstrząsami dla reszty świata. Jego wielkości nie towarzyszy niestety odpowiedzialność.

Polityczna sytuacja wewnątrz USA nie daje nadziei na rychłą poprawę. Ostatni wywiad Obamy dla sieci CBS obejrzałem pozamerytorycznie skupiając sie również na jego „mowie ciała”, czyli w tym przypadku wyrazie twarzy i sile głosu. Frustracja, przygnębienie i defensywa.

I cisną się na usta pewne analogie do niedawnej sytuacji w Polsce: PIS vs. PO.

Obama mówił że jest trochę bezsilny, bo cokolwiek zaproponuje, jest miażdżone przez Republikanów w Kongresie. Republikanie obwiniają go o wszystko (...wina Tuska). Nie chcą żadnych porozumień ponadpartyjnych (bipartisan cooperation) dla dobra kraju. Dążą do wytworzenia poczucia zagrożenia interesów USA pod rządami obecnego prezydenta. Skąd my to znamy ?

Czym się chwalił ? Zabiciem Osamy. Nie wspomniał jedynie jakim kosztem i po jakim czasie. Typowy przykład na prezydencki ego trip. Paradoksalnie, akurat to wydarzenie zantagonizowało dodatkowo świat Islamu do "bezbożników".

Postawa Republikanów i zła sytuacja gospodarcza kraju wpływają znacząco na stosunek American people do ewentualnej reelekcji Obamy. Obama tłumaczy się, ze jest to tak, jakby pasażerowie statku kołyszącego się gwałtownie po wzburzonym morzu obwiniali kapitana za swoją chorobę morska.

Niemniej, fala przejęć domów z niespłacanymi ratami przez banki nie maleje. Na słonecznej Florydzie co 4 dziecko pochodzące z tych przymusowych wyprowadzek głoduje i mieszka z rodzicami w samochodzie (przeciętnie 5 miesięcy). Ludzie ci, z dnia na dzień wyrzuceni na bruk, parkują z musu przeważnie w okolicach w których w nocy drżą o swoje życie, a w szkole dzieci jako adres zamieszkania podają ze wstydu: motel. Przydałby się tam Owsiak.

Jako, że każda każdego ocena rzeczywistości jest relatywna, możemy optymistycznie stwierdzić, że u nas jest znacznie lepiej.

Banki i Fundusze nie padają, zadowolony naród wybrał tę samą partię ponownie, a dzięki brakowi naprawdę poważnych problemów spory toczą się generalnie o bzdety (krzyż w Sejmie, przemówienie Sikorskiego w Berlinie, błędy na liście leków refundowanych, parytety, orzełek na koszulce piłkarzy, nieomylność decyzyjna prezesa PIS, przywództwo na lewicy, co powiedział Ojciec Dyrektor, zakaz występów ks. Bonieckiego, nieterminowe oddanie kolejnego odcinka autostrady, Nergal: Antychryst to, czy jeno skandalista, itp.)

Oby tak dalej w tym Nowym Roku !

Oby Polacy przestali wreszcie narzekać jak zgorzkniałe stare panny na wszystko dookoła, oby zrozumieli, że mają szczęście żyć w normalnym i niepodległym państwie, które generalnie nieźle funkcjonuje na co dzień.

Bo jest to bezwzględnie najlepsze państwo polskie od stuleci.

Czy kocham Tuska za jego doskonałość ? W życiu. Doskonały to on jest może w swoim domu. Ale będę go popierał obiema rękami, bo jest głową mojego rządu, suwerennego rządu, który od czasu do czasu strzeli sobie samobója. Każdy z nas ma prawo do popełnienia błędu.

Pomyśl sobie Obywatelu, że obecny rząd nie składa się z oszołomów, fanatyków religijnych, paranoików, którym wszystko kojarzy się ze Smoleńskiem, bałwanów, bigotów, ekstremistów, przekręciarzy, anarchistów i podobnego szmelcu politycznego.

Ależ tak, krytykuj Obywatelu błędy ministrów, gdy je widzisz, rób to energicznie, ale konstruktywnie. Chociaż nie rządzisz bezpośrednio, ale poczuj swoją pozycję gospodarza kraju - rozmawiaj o wszystkim w biurach poselskich, demonstruj na ulicy.

Udoskonalaj, jeżeli możesz, wszystko co cię wkurza. Ale nie niszcz nigdy wizerunku tego państwa, to jest Twoje państwo !


I tym optymistycznym Noworocznym akcentem...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz